Za dużo myślę. Zuzanna Marczyńska
  • strona główna
  • o mnie
  • moim zdaniem
    • moim zdaniem

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Nie wierzę w siostrzeństwo.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Jestem uprzywilejowana.

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

      13 stycznia, 2022

  • wnętrza
    • wnętrza

      Metamorfoza naszego salonu

      13 stycznia, 2022

      wnętrza

      „Zapominanie” – o moim cyklu grafik

      24 lutego, 2021

      wnętrza

      Jak zrobić galerię ścienną?

      22 listopada, 2020

      wnętrza

      Metamorfoza sypialni

      7 października, 2020

      wnętrza

      O mojej różowej łazience

      7 października, 2020

  • macierzyństwo
    • macierzyństwo

      Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

      15 kwietnia, 2021

      macierzyństwo

      10 faktów, które zaskoczyły mnie w ciąży i…

      28 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Karmienie piersią nie chroni przed… ocenami

      11 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Dlaczego przewijałam dziecko w restauracji?

      11 grudnia, 2020

      macierzyństwo

      Kilka słów o klapsach

      5 października, 2020

  • zdrowie psychiczne
    • zdrowie psychiczne

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      zdrowie psychiczne

      Toksyczna pozytywność

      5 października, 2021

      zdrowie psychiczne

      Psychoterapia nie działa?

      15 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Skuteczność zamiast kłótni.

      13 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Regulacja emocji i przetrwanie kryzysu.

      28 marca, 2021

  • historie
    • moje historie

      Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

      27 maja, 2022

      moje historie

      Blizny.

      31 stycznia, 2022

      moje historie

      Galaretka z pigwy

      21 stycznia, 2022

      moje historie

      Przypadki

      14 stycznia, 2022

      moje historie

      Korczyna. Dziennik pewnej wyprawy.

      14 stycznia, 2022

  • #findmomchallenge
    • #findmomchallenge

      #findmomchallenge nr 23

      31 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 22

      13 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 21

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 20

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 19

      6 stycznia, 2021

  • strona główna
  • o mnie
  • moim zdaniem
    • moim zdaniem

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Nie wierzę w siostrzeństwo.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Jestem uprzywilejowana.

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

      13 stycznia, 2022

  • wnętrza
    • wnętrza

      Metamorfoza naszego salonu

      13 stycznia, 2022

      wnętrza

      „Zapominanie” – o moim cyklu grafik

      24 lutego, 2021

      wnętrza

      Jak zrobić galerię ścienną?

      22 listopada, 2020

      wnętrza

      Metamorfoza sypialni

      7 października, 2020

      wnętrza

      O mojej różowej łazience

      7 października, 2020

  • macierzyństwo
    • macierzyństwo

      Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

      15 kwietnia, 2021

      macierzyństwo

      10 faktów, które zaskoczyły mnie w ciąży i…

      28 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Karmienie piersią nie chroni przed… ocenami

      11 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Dlaczego przewijałam dziecko w restauracji?

      11 grudnia, 2020

      macierzyństwo

      Kilka słów o klapsach

      5 października, 2020

  • zdrowie psychiczne
    • zdrowie psychiczne

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      zdrowie psychiczne

      Toksyczna pozytywność

      5 października, 2021

      zdrowie psychiczne

      Psychoterapia nie działa?

      15 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Skuteczność zamiast kłótni.

      13 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Regulacja emocji i przetrwanie kryzysu.

      28 marca, 2021

  • historie
    • moje historie

      Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

      27 maja, 2022

      moje historie

      Blizny.

      31 stycznia, 2022

      moje historie

      Galaretka z pigwy

      21 stycznia, 2022

      moje historie

      Przypadki

      14 stycznia, 2022

      moje historie

      Korczyna. Dziennik pewnej wyprawy.

      14 stycznia, 2022

  • #findmomchallenge
    • #findmomchallenge

      #findmomchallenge nr 23

      31 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 22

      13 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 21

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 20

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 19

      6 stycznia, 2021

Za dużo myślę. Zuzanna Marczyńska
moim zdaniem

OMO i PEH, czyli o co chodzi z tą świadomą pielęgnacją włosów?

by Zuzanna 20 marca, 2021
written by Zuzanna 20 marca, 2021

Dzisiaj coś w zupełnie innej tematyce, niż zazwyczaj. Chodzi o WŁOSY. Ten post powstał dokładnie 2 lata temu, pół roku po rozpoczęciu mojej przygody z tzw „świadomą pielęgnacją włosów”. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym tematem – byłam przerażona. Mnogość informacji do pochłonięcia i kosmetyków do przetestowania mnie przygniotła, ale mimo wszystko zdecydowałam się spróbować.

*Na początek oświadczam, że artykuł nie jest w żadnej mierze sponsorowany, a wszystkie linki zamieściłam na postawie moich doświadczeń – tylko i wyłącznie po to, aby wam ułatwić życie 🙂 Sama bowiem pamiętam jak bardzo zdezorientowanym można się poczuć na początku przygody z „włosingiem” ;)*

Nigdy nie umiałam ogarnąć moich włosów. Nie rozumiałam ich. Bardzo długi czas albo je prostowałam, albo spinałam w ciasny kok, albo były nijakie (z przodu prawie proste, z tyłu mocno falowane, a jeśli je rozczesałam – spuszone i przesuszone). Latem 2018 roku doszłam z nimi do przysłowiowej ściany. Przez cały okres ostatniej ciąży nieustannie na nie narzekałam – były suchymi wiechciami, które wiecznie się puszyły i wyglądały tylko przez chwilę dobrze (już tylko bezpośrednio po spotkaniu z prostownicą, bo po paru godzinach znów były spuszone). Prostownica z kolei nie poprawiała ich kondycji. W końcu dzięki podpowiedziom koleżanek trafiłam do fejsbukowej grupy WŁOSING, a stamtąd do grupy Curly Girls Polska. Okazało się, że przy moim typie skrętu (2A-2B) zbawienna okazała się świadoma pielęgnacja włosów metodą OMO. Tu od razu polecam Wam ocenić swój typ skrętu (googlać) – mogą to być także włosy o bardzo lekkiej fali (typ 2A). Być może nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, że włosy się Wam kręcą lub falują, jeśli macie w zwyczaju je rozczesywać na sucho. Druga sprawa to znalezienie równowagi PEH we włosach, co jest zasadniczo najtrudniejszą kwestią i do czego wrócę na koniec. Poniżej moje włosy w wersji wyprostowanej. Nawet po potraktowaniu ich prostownicą znajdowały swoją drogę do lekkiej fali, zwłaszcza z tyłu i puszyły się. Wiem, że tutaj nie wyglądają źle, ale chcę Wam pokazać, że przez większość życia traktowałam je jako proste.

Co to jest OMO?

Skrót od Odżywka – Mycie – Odżywka. Metoda mycia włosów, która w chroni włosy przed wysuszającym działaniem szamponów (zawartych w nich SLS, SLES itd). Sprawdza się nie tylko na włosach falowanych czy kręconych, ale generalnie zniszczonych, suchych, farbowanych. Od razu uprzedzę, że wcale nie poświęcam dużo więcej czasu pielęgnacji włosów niż wcześniej – po prostu robię to inaczej. Szybkie mycie zajmuje mi od 5 do 15 minut.

Instrukcja (kosmetyki zaproponuję na koniec):

1. Zmocz włosy i skórę głowy, nałóż odżywkę (lub maskę – nazwa nie ma znaczenia, można je stosować zamiennie. Maski traktujemy na równi z odżywkami) (pierwsza O) tylko na włosy od ucha w dół, nie na skalp. Nie spłukuj!

2. Odrobinę łagodnego szamponu (M) rozcieńcz z wodą (można w kubeczku) i spień – nałóż na skórę głowy i myj delikatnie okrężnymi ruchami. Nigdy nie nakładaj nierozcieńczonego szamponu na włosy i skórę głowy. Spłucz całość.

3. Od ucha w dół nałóż drugą odżywkę (O), ta odżywka może być treściwsza i posłużyć jako maska trzymana ciut dłużej, w zależności od tego, ile masz czasu. Najlepiej potrzymać ją 15- 30 min na włosach, ale można ją potrzymać kilka minut i spłukać. Warto też sprawdzić jakie są zalecenia na danej odżywce.

4. Można (nie trzeba) na koniec dać odżywkę bez spłukiwania – jeżeli masz włosy lekkie i puszące się, to pomoże je dociążyć, tylko z wyczuciem. Można też nałożyć i lekko spłukać, tak, żeby trochę zostało na mokrych włosach.

5. Jeżeli chcesz mieć loki, to w tym momencie nakładamy odrobinę stylizatora (żel, krem, pianka) lub aktywator skrętu np Cantu Curl Activator Cream. Należy stylizator wgniatać we włosy od nasady, jakby lekko unosząc je do góry – jakbyśmy chcieli już na tym etapie nadać im kształt loków. Tu macie przykładowy tutorial na Youtube.

4. Na koniec (kiedy włosy przeschną same) lub po poduszeniu (tylko suszarka z dyfuzorem na chłodnym nawiewie) wgniatamy w końcowki kilka kropli olejku lub serum silikonowego i odgniatamy „sucharki” (to taki slang „branżowy” 😉 – chodzi o usztywnione stylizatorem loki w celu uzyskania pożądanego, naturalnego wyglądu.

Przed pierwszą Odżywką lub na nią możemy co kilka myć nałożyć olej (może być jadalny – to kolejna kwestia do przetestowania), można też włosy naolejować na noc. Wtedy warto pierwszą odżywkę potrzymać ciut dłużej. Można też wypróbować dodawanie mieszkanek naturalnych z miodem, jajem czy jogurtem (googlać :).

Po umyciu włosy odgniatamy w koszulkę bawełnianą (ja mam zwykły, stary t-shirt) lub ręcznik z mikrofibry. Absolutnie nie trzemy zwykłym ręcznikiem!!! Można też zastosować tzw plopping, czyli potrzymać włosy nieco dłużej włosy zawinięte w bawełniany turban (może być zrobiony ze zwykłego t-shirtu). I tu znowu to samo – niektóre włosy to lubią i same fajnie się układają, a inne zupełnie nie.

Nie poleca się spać z mokrymi włosami, za to najlepiej związać je w „ananasa” na czubku głowy i owinąć chustką satynową lub jedwabną, lub spać na takiej poduszce – wtedy włosy mniej się zniszczą.

Nie poleca się również nosić włosów spiętych zwykłymi gumkami – najlepiej stosować sprężynki lub materiałowe, najlepiej jedwabne gumki.

WAŻNE! Przy metodzie OMO warto np raz na 2 tygodnie umyć włosy bez stosowania odżywki przed myciem (MO) – mocnym szamponem z SLS – w slangu nazywanym „rypaczem”, aby porządnie oczyścić włosy z wszystkiego, co zdążyło się przez ten czas na nich zgromadzić. Po umyciu nim włosów można normalnie nałożyć odżywkę.

Warto też raz na jakiś czas zrobić też peeling skóry głowy – można po prostu dosypać cukru do szamponu (to taka metoda na szybko 😉

Co to jest ten PEH (nie mylić z pechem ;)?

Chodzi o to, aby włosy miały odpowiednią ilość Protein (składników odżywczych), Emolientów (wygładzaczy) i Humektantów (nawilżaczy). I w zasadzie od tej równowagi głównie zależy kondycja naszych włosów.

Tak, wiem, że ilość tych informacji potrafi przytłoczyć. Mnie też początkowo to przeraziło. Chciałam prostej instrukcji, więc od razu mówię – po tym jak Wasze włosy będą się zachowywać w trakcie pielęgnacji – poznacie czego może im jeszcze brakować. Moje włosy np. nie lubią protein, a przez pierwszy miesiąc w nieświadomości używałam głównie ich, więc po miesiącu byłam lekko załamana. Generalnie dobrze jest aby odżywka, którą dajecie na koniec była głównie emolientowa (większość masek i odżywek ma w składzie emiolienty), a pierwsza odżywka może być mieszana, w moim przypadku – co 3-4 mycia daję proteiny, co 2-3 mycia humektanty, a pomiędzy nimi emolienty zarówno jako pierwsze, jak i drugie O.

A tymczasem mogę polecić niedrogie kosmetyki, które możecie kupić w Rossmanie 🙂

Są to sprawdzone kosmetyki, popularne na „włosowych” grupach – przede wszystkim z dobrym składem, bez silikonów i innych niekorzystnie wpływających na włosy substancji. Należy jednak pamiętać, że KLUCZEM do dobrej i świadomej pielęgnacji jest przetestowanie co służy Twoim włosom i w jaki proporcjach. Nie da się tego zrobić inaczej, niż metodą prób i błędów. Wiem, że to zniechęcające, ale gwarantuję, że można też czerpać z tego satysfakcję. Ja polecam więc Wam to, co mi służy, ale to nie znaczy, że sprawdzi się również na Waszych włosach. No to lecimy!

Łagodny szampon do OMO:

wersja tania Babydream za 6,99 zł. Od razu powiem, że bardzo popularny wśród włosomaniaczek jest również płyn do higieny intymnej Facelle (stosowany jako szampon)
wersja droższa Petal Fresh (każdy!) 25,99 zł.

Mocny szampon („rypacz”):

min. raz na 2 tyg do oczyszczenia: Joanna Naturia Miód i Cytryna 4,79 zł

Odżywka z humektantami (można stosować jako H):

odżywka Alterra Granat 8,49 zł
odżywki Petal Fresh 25,99 zł
maska Garnier Fructis Hair Food Banana lub Aloe (tę maskę można stosować również bez spłukiwania na sam koniec) 17,99 zl

Odżywka typowo emolientowa (można stosować jako E):

maska Garnier Fructis Hair Food Macadamia lub Goji 17, 99 zł

Odżywka z proteinami (można stosować jako P):

odżywka O’herbal z Lnem 15,49 zł
maska Yope Mleko Owsiane 19,99 zł

Stylizator:

krem do loków Isana Pure Locken 10,99 zł
złoty Taft Irresistible Power 12, 99 zł

Olejek na końcówki:

Alterra z pestek moreli 9,99 zł

Olej do olejowania:

u mnie się sprawdza oliwka Babydream Mama 14,79 zł, ale można śmiało testować również oleje jadalne.

Jeszcze o olejowaniu parę słów- można nakładać olej na całą noc, można na „podkład” lub na sucho. Jako podkład pod olej może służyć odżywka lub żel aloesowy. Na noc nie należy robić podkładu z odżywki (chyba, że taką która jest przeznaczona do nocnego stosowania), ale np z wody z miodem lub żelu aloesowego (polecam Holika Holika).

Włosy powinny wyschnąć same, lub być suszone suszarką z dyfuzorem na chłodnym nawiewie. Swoją suszarkę również kupiłam w promocji w Rossmanie za niecałe 40 zł.

Warto zrobić test porowatości włosów i na tej podstawie rozważyć, czego może brakować włosom (taki test znajdziecie np. tutaj, na stronie polskich kosmetyków Anwen. Uwielbiam tę firmę i prawda jest taka, że możecie kupić w niej hurtem absolutnie wszystko do świadomej pielęgnacji, a na dodatek w przepięknym opakowaniu.

Moje ulubione kosmetyki Anwen:

delikatny szampon na co dzień do delikatnej skóry głowy: Brzoskwinia&Kolendra
mocniejszy szampon peelingujący (można stosować jako „rypacz”): Mint it up!
maska do „włosingu” (drugie O): Kiełki pszenicy i kakao
maska na noc: Sleeping Beauty
zestaw 3 odżywek PEH: Róża + Orchidea + Bez
mgiełka do reaktywacji włosów: Pina Lokada

Każde włosy mają inne „upodobania”. Moje włosy (aktualnie już bardziej średnio niż wysokoporowate) np. nie lubią protein, a przez pierwszy miesiąc używałam głównie ich, więc po miesiącu byłam lekko załamana.

Reanimacja włosów rano:
warto zakupić atomizer i spryskać włosy wodą a następnie nałożyć odżywkę bez spłukiwania lub stylizator i pougniatać włosy głową w dół. Mnie osobiście w ramach reanimacji świetnie się sprawdza również wspomniany już żel aloesowy Holika Holika oraz ostatnio mgiełka do włosów Anwen Pina Lokada.

Dodam jeszcze, że w świadomą pielęgnację wkręciłam kilka osób – między innymi moją mamę, która polubiła swoje włosy dopiero w 60-tej dekadzie życia 😉 Mam nadzieję, że skorzystacie! Powodzenia 🙂

co to jest OMOco to jest PEHco zrobić żeby włosy się nie puszyłycurly girl metodafalowane włosyjaki mam skręt włosówjakie kosmetyki do falowanych włosówmycie włosów odżywkąodżywka humektantowaodżywka proteinowaOMOproteiny emolienty humektantysiano na głowieskręt 2Bslidersposób na falowane włosyświadoma pielęgnacjawłosingwłosy się puszą
0 comment
1
FacebookTwitterPinterestEmail
Zuzanna

previous post
„Zapominanie” – o moim cyklu grafik
next post
Zapiski z terapii. Dobrowolność vs Samowolność

You may also like

Nie myl asertywności z agresją.

31 stycznia, 2022

Nie wierzę w siostrzeństwo.

31 stycznia, 2022

Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

13 stycznia, 2022

Jestem uprzywilejowana.

13 stycznia, 2022

Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

13 stycznia, 2022

Aborcja jest zła. Prawda czy fałsz?

13 stycznia, 2022

Co weganie mają wspólnego z ruchami pro life?

13 stycznia, 2022

17 SERIALI, które noszę w sercu.

18 grudnia, 2021

Jak Siemianowice Śląskie stały się Mekką koronasceptyków i...

29 września, 2021

Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

15 kwietnia, 2021

O mnie

O mnie

Zuzanna Marczyńska-Maliszewska

Kobieta Chaos. Absolwentka grafiki na ASP w Katowicach, fotografka, żona architekta, mama trzech synów i córki. Wewnętrzny imperatyw tworzenia realizuje na wiele sposobów. Na co dzień ma problem z prokrastynacją / organizacją (niepotrzebne skreśl, a może raczej nic nie skreślaj) i za dużo myśli. Nie lubi gotować i sprzątać, ale lubi dobre jedzenie i porządek (ot, paradoks). Lubi też opuszczone miejsca, kawę latte o poranku i zapach powietrza po burzy. Więcej >>>

zu.marczynska@gmail.com

Instagram

zuzanna.marczynska

Być może @mateusz_adamczyk wyjaśni mi skąd się bierze w naszym narodzie usilna niechęć do odmiany imion zakończonych na "o"? 🤔 

Odnoszę wrażenie, że tak jak Polacy boją się odmieniać nazwisk, tak samo stają jak sparaliżowani w obliczu perspektywy odmienienia słów zakończonych na "o" przez przypadki. 

Niech zatem ten post rozwieje ostatecznie wszelkie wątpliwości - Mieszko, Gniewko i Joszko odmieniają się przez przypadki tak samo. Na przykładzie Mieszka: Mieszkowi, Mieszkiem, Mieszku itd. Z analogiczną odmianą Gniewka zazwyczaj problemów nie ma, ale z jakichś powodów fikołki zaczynają się przy Joszku i część osób próbuje odmieniać "(nie ma) Joszki zamiast (nie ma) Joszka". Zdaje się, że taka odmiana byłaby poprawna w przypadku nazwiska Joszko, ale nie jest w przypadku imienia. 

Iwo nastręcza jeszcze więcej problemów i tu spotkałam się z różnymi opiniami językoznawców. Ta najbardziej poprawna i klasyczna odmiana to Iwona, Iwonowi, Iwonem (podobnie w przypadku imion takich jak Otto, Bruno,  Hugo). Prawda jest jednak taka, że jest to bardzo nieintuicyjna i mało znana odmiana (kojarzy się z imieniem Iwon). W przypadku tego imienia jest dopuszczalny brak odmiany i z tym spotykam się najczęściej, natomiast my odmieniamy intuicyjnie czyli Iwem, Iwowi, Iwa. Według części językoznawców taka odmiana jest dopuszczalna i będzie coraz bardziej popularna (podobnie jest w przypadku Otta, Bruna, Huga).

A co do Zelii - piszemy przez dwa "i"na końcu 😄

Wybaczcie mi ten nietypowy post, ale tak często się spotykam z tym zjawiskiem, że musiałam się w końcu odnieść 😄

.
.
.
.
.
.
#matkaczwórki
#matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwobezściemy #mamaczwórki #macierzynstwo #macierzyństwo #matkapolka #wielodzietni #rodzicembyć #rodzeństwo #rodzew2022 #rodzenstwo #siblings #momof4 #mamaoffour #mamaof4
Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwar Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwarte dziecko a ja dopiero teraz zainteresowałam się cyklami snu niemowląt i metodami, które mogą pomóc dziecku (a w zasadzie nam wszystkim) lepiej spać?  Czwarty poród a ja po raz pierwszy słucham o prawidłowym oddechu w trakcie skurczów?

WTF?! Marczyńska, idź na żywioł! Przecież jesteś doświadczoną matką, Ty wszystko już wiesz! INTUICJA TO POTĘGA! ZAUFAJ SOBIE! Czyżby?

OK. Intuicja to potęga. Ignorancja również - daje dużo luzu, a jednocześnie dużo okazji do wyczerpania formuły "głupi ma szczęście".

W ciągu 8 lat macierzyństwa sporo korzystałam z własnej Intuicji, jak i z własnej ignorancji. Nie zawsze mi to służyło.  Dzisiaj dużo lepiej jestem rozeznana we własnych potrzebach i wiem kiedy służy mi odpuszczanie, a kiedy niekoniecznie. 

Przy każdym kolejnym dziecku coś się zmieniało w moim macierzyństwie, bo każde dziecko było inne, bo ja się zmieniałam,  zmieniały się warunki, potrzeby, ale i za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. Czasem wiązało się to z zaskoczeniem, zmianą poglądów, nabyciem nowych doświadczeń, aktualizacją wiedzy. 

To, że mam więcej dzieci nie znaczy, że jestem jakąś specjalistką w tym temacie. Czasem dopiero po czasie, po latach doświadczeń możemy zauważyć i ocenić z dystansu, że może wcześniej coś robiliśmy źle. Może teraz zrobię inaczej, sprawdzę co mi służy, spróbuję innych rozwiązań?

Mam czwarte dziecko po czterech latach od ostatniego. Z gromadką lekko odchowanych u boku. To daje niesamowitą perspektywę. Te kilka lat podarowało mi oddech od pieluch i pozwoliło w jakimś sensie cieszyć się z powrotu do nich (choć to nie jest moja ulubiona część macierzyństwa). Dało mi więcej cierpliwości przez świadomość przemijania. Ale dało mi też świeżość spojrzenia i szansę na odejście od starych schematów, które nie zawsze były dobre. 

Nigdy nie byłam fanką własnej intuicji. Zbyt często myliłam ją z lękiem  którego zawsze miałam w nadmiarze. Dziś myślę,  że Intuicja jest równie ważna jak rozwój i wiedza. Patrzę wstecz i widzę błędy.  Chcę się rozwijać i na nich uczyć tak by w przyszłości móc popełniać kolejne i kolejne i nieustannie wyciągać z nich wnioski.

#matkapolka
Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się do niej stosować i polecam każdemu.

Masz prawo wyrazić swoją opinię, nie zgodzić się z kimś, podjąć próbę polemiki (zwłaszcza jeśli druga strona wyraża chęć takiej dyskusji,  wymiany myśli). Dobrze jest to jednak robić z otwartością na to, że nie zawsze da się zmienić cudze przekonania.

Jeżeli widzisz, że Twoje argumenty nie przekonują rozmówcy, to zamiast się obrażać / obrażać jego / przypisywać mu złe intencje i zarzucać szkodliwe zachowania lub poglądy (w końcu nie przyjął Twojej jedynie słusznej opinii) - wycofaj się z dalszej dyskusji z szacunkiem do rozmówcy. Świat się nie zawali jeśli ktoś się z Tobą nie zgodzi. 

Powyższe zasady przeniesione na płaszczyznę mediów społecznościowych dotyczą zarówno twórców, jak i odbiorców. Widzę czasem jak niektórzy influencerzy traktują swoich obserwatorów niczym natętne muchy  od których muszą się opędzać - publicznie ich krytykując, obrażając, pogardliwie komentując ich próby nawiązania polemiki. Nie są otwarci na niezgodę, krytykę, odmienne poglądy.

Z drugiej strony mam nie raz do czynienia z ofensywnymi obserwatorami, którzy oczekują, że będę spełniać ich oczekiwania, dyskutują do upadłego domagając się bym zmieniła moje poglądy (bo przecież wiadomo, że oni mają rację), a jeśli tego nie robię to dostaję w zamian pretensje i zarzuty, a nawet szantaże emocjonalne.

Poświęcam (a według niektórych marnuję) sporo czasu na prywatne rozmowy z moimi czytelnikami i bardzo to sobie cenię. Najbardziej jednak cenię sobie umiejętność stosowania zasady "let's agree to disagree" w praktyce i odnajdywanie się w tym dysonansie. Nie lubię natomiast zrzucania na mnie odpowiedzialności za cudze emocje i zachowania. Sama też staram się tego nie robić. 

.
.
.
.
#rozwoj
#rozkminy #psychorozkminy #psychologia #howwelive
#retrohauls #retrostyle #rattanfurniture #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #domzduszą #sypialniamarzen #sypialniaboho #bohoworkspace #bohovibes #workspaces #gallerywalldecor #bohowallhanging #gallerywallinspo #galeriascienna #polishjungle #polishboho #mycosyhome #eclectichome #maximalism #bohobedroom #gallerywallinspo #wallhangings
To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dw To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dwa tygodnie przed porodem, kiedy moje życie wyglądało mniej więcej tak jak na tym zdjęciu 🙈 

Luksus, bo moi rodzice wzięli całą naszą trójkę na ferie zimowe - mogłam więc totalnie się wyluzować na samej końcówce ciąży oglądając Netflixa i leżąc do góry brzuchem. Tak miało być  Lucky me...

Problem w tym, że wybuchła wojna i choć radziłam sobie pozornie świetnie z lękiem na tym tle, to poziom napięcia niebezpiecznie wzrastał z każdym, kolejnym dniem. Termin porodu wciąż się zbliżał a ja codziennie zastanawiałam się czy to już,  czy to dziś będzie ten dzień? Kompletnie nie przypuszczałam, że urodzę w terminie! Miałam przez to ogromne problemy z koncentracją i nawet podczas oglądania seriali było mi ciężko się zrelaksować. Do tego nieustannie twardniejący brzuch i nawracające bóle okolicy spojenia dosyć mocno dawały mi się we znaki w tej końcówce ciąży. No i nie mogłam się nawet poskarżyć na Instagramie, bo przecież trzymałam to w tajemnicy 🙃

4ech sezonów "Mr Robot" również nie polecam  w celach relaksacyjnych - natomiast bardzo polecam w kontekście naszej aktualnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Warto obejrzeć, choć nie jest to łatwy serial (zwłaszcza jak się ogląda hurtem 🙈).

I tak sobie myślę co mniej najbardziej zaskoczyło w ostatniej ciąży? O tym chyba muszę zrobić osobny wpis, bo było tego trochę 🙃 nie wierzcie w to, że różnice w ciążach zależą od płci. Każda ciąża jest inna i każdy poród jest inny - nie ma to nic wspólnego z płcią dziecka 🤣

Przypominam, że historia narodzin Zelii jest od dwóch dni dostępna na blogu. Link wisi w Bio.

.
.
.
#ciaza #ciąża #pregnant #preggo #preggobelly #9monthsold #9monthspregnant #rodzew2022 #matka #matkapolka #mamaczwórki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #macierzyństwo #macierzynstwobezlukru #jestemmama #wielodzietni #rodzicembyć #9miesiąc #9miesiecy #netflix
I to zapiera dech, że jest coś a nie nic gdy bud I to zapiera dech, że jest coś a nie nic
gdy budzisz się to nadal jesteś ty
i to zapiera dech
że obok ciebie jest ktoś
i że mogło być nic
a jest wszystko.

Kiedy miałam 18 lat moja mama zachorowała na raka. Tego samego, na którego jej własna mama zmarła gdy ona miała 19 lat. Udało się pokonać raka piersi numer jeden, więc po roku pojawił się drugi. Przez długi czas leczenia i badań kontrolnych zastygałam w nieustannym przerażeniu, że ją stracę. Ale wreszcie nastały te wymarzone, złote lata spokoju, ciszy, remisji. 

Pozostały trudne wspomnienia i lęki, a jednak dziś wciąż jest mi dane szczęśliwie kłócić się z nią o pierdoły. Znam wiele osób, które tego szczęścia nie zaznały i już na zawsze ich Dzień Matki będzie smakował goryczą utraty. Jak mojej mamie od kilkudziesięciu lat. 

Jeśli ktoś mi ma ochotę wytknąć moje uprzywilejowanie, to jest to pierwsza rzecz z długiej listy, którą bym wymieniła. Choć nie jest to relacja pozbawiona wad (a która jest?) to mam ogromne szczęście mieć matkę obecną i kochającą, okazującą uczucie nie tylko w słowach, ale głównie w czynach. Tak się dziś cieszę i tak doceniam, że Ciebie mamy. Dziękuję za miłość ❤

Mogło być nic
A jest wszystko ❤

26.05.2022

#dzienmamy #dzienmatki #dzieńmatki #dzieńmamy #mama #matka #matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwo #instamateczki #instamatka #instamatki #kochamciemamo
Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z czym w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam spisywać historię porodową Zelii, której wiele z Was nie może się doczekać. Doszłam już do etapu odejścia wód i porodówki, zaczyna się robić "gorąco" 🤣

Czy to będzie moja ostatnia taka historia...? Prawdopodobnie tak. Czy mi żal? Przyznam, że nie myślę o tym. Czy patrzę na moje dziecko i przykro mi, że to może być mój ostatni raz z takim maluszkiem? Nie skupiam się na ostatnich razach tylko na pierwszych, pomimo, że to czwarte dziecko. Ale pierwsze czwarte, pierwsza córka, pierwsze w nowym domu, pierwsze z trójką starszego rodzeństwa, pierwsze po  dłuższej przerwie... każde kolejne dziecko jest w pewnym sensie pierwszym, bo zawsze zmienia się kontekst. I cieszę się tym. Cieszę się, że już drugi miesiąc dobrze śpi w nocy, że przerośnięty odzwiernik nadal nie daje objawów (może jednak nigdy nie da?), że ulewanie się nie pogorszyło, że fajnie się rozwija, że się uśmiecha i głuży, że lubi kąpiele w wiaderku. I martwię się. Czym się martwię - ciężko wymienić, bo tyle tego i ciągle znajduje się jakiś nowy powód. A jednocześnie cieszę się czasem, kiedy zapominam o martwieniu się i żyję normalnie - tu i teraz. 

Ostatnich 12 tygodni było emocjonalnie i fizycznie koszmarnie wyczerpujące i stresujące a ja wciąż tu jestem i cieszę się każdym dobrym momentem pomiędzy napadami lęku. Bywa, że tygodniami jest spokój. Bywa, że lęk przychodzi co kilka dni lub nawet co dzień. Rozprawiam się z nim na bieżąco. Przyjmuję go bez entuzjazmu, niczym nieproszonego gościa, a on przychodzi i szybko wychodzi, bo niezbyt u mnie gościnnie. Staram się go nie dokarmiać, nie zabawiać, a mimo to wciąż wraca, nie daje za wygraną. Ciężko mi z tym, a jednocześnie mam poczucie, że sobie radzę. Jakoś sobie radzę. 

.
.
.
.
.
.
#zaburzeniapsychiczne #zaburzenialękowe #lęki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #matkapolka #matkaczwórki #matka #apartmenttherapy #mylvngrm #mylivingroom #bohemianhome #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #eclecticdecor #maximalism #wallhangingdecor #galeriascienna #gallerywalldecor #gallerywall #gallerywallinspo #polishboho #wnetrzazpazurem #howwelive
23.05.2018 Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00 23.05.2018

Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00. Na szczęście nie ma kolejek. Zaczynam tłumaczyć pani w rejestracji, że mam skurcze, że to mój trzeci poród, że jestem po CC i chcę rodzić naturalnie… I nagle skurcze zaczynają niesamowicie przybierać na sile. Mam wrażenie, że są co minutę i są naprawdę bardzo mocne. Przypomina mi się ten ból, który dosłownie powala na ziemię. Nagle przestaję się przejmować, czy wypada czy nie, zaczynam jęczeć i kładę głowę na blacie przy rejestracji. Pani, widząc, że akcja najwyraźniej posuwa się do przodu, w pośpiechu każe mi podpisywać papiery (po raz pierwszy żałuję, że mam takie długie nazwisko ;)) i dzwoni na porodówkę. Każą mi się przebrać w „kreację porodową”. Jestem cała zlana potem, do przebieralni sunę po ziemi, trzymając się kurczowo ramienia mojego męża. Kiedy tylko skurcz na chwilę odpuszcza, staram się wykorzystać moment i przebieram się w ekspresowym tempie, byle tylko zdążyć przed kolejnym. Robi się nerwowo, bo mąż nie do końca ogarnia zawartość mojej walizki, ale ostatecznie jakoś się nam to udaje. Wychodzę z przebieralni krokiem żywego trupa i zmierzam do windy, nadal głośno jęcząc z bólu. I wtedy przytrafia mi się ciekawy przypadek wspólnoty losu. Mijam faceta, który również zwija się z bólu i jęczy tak samo głośno, jak ja. Echo naszych symultanicznych jęków odbija się od ścian korytarza i myślę sobie, że w sumie jestem w lepszej sytuacji, bo mnie boli z powodu porodu, a jego z powodu choroby lub innego uszczerbku na zdrowiu.

Kolejny, cholernie mocny skurcz, chwyta mnie w momencie, gdy otwierają się przede mną drzwi windy na porodówce. Położna wita mnie więc dokładnie w chwili, gdy z moich ust rozlega się pierwszy, donośny okrzyk bólu. Kładę się spiesznie na łóżku porodowym w celu zbadania. I słyszę coś, co mnie (mówiąc delikatnie) nie nastraja pozytywnie już na starcie: „2 centymetry rozwarcia. Niech pani tak nie wrzeszczy, bo jeszcze długa droga przed panią”. 

Link do całej historii porodowej jak zwykle z okazji urodzin wrzucam w bio. 
A tymczasem polecam rodzinie w maju! 

Joszku Samuelu, wszystkiego najlepszego z okazji czwartych urodzin 🥳 żyj szczęśliwie ❤

#urodziny #czterolatek #4lata #matkapolka
Nie lubię szufladkowania. Postrzeganie ludzi prze Nie lubię szufladkowania. Postrzeganie ludzi przez pryzmat zespołu jakichś cech, czy udziału w grupie społecznej i dopisywanie do tego przesadnego czy wręcz nadrzędnego znaczenia jest topowym zniekształceniem poznawczym  a jednocześnie procesem, od którego ludzie trzeźwo myślący powinni celowo i aktywnie stronić. 

Każdy z nas ma takie mroczne zakamarki umysłu, w które czasem się zapędza, ale warto się zastanowić jak często do nich zaglądać. Większość z nas w głowie ocenia innych w pierwszym odruchu, ale wciąż pozostaje ogromne pole do popisu jeśli chodzi o wychodzenie poza własne uprzedzenia i kalki przekonań. Z terapii wyniosłam niezwykle istotne pytanie: "czy to jest fakt czy tylko moje przekonanie?". I ono zmienia wszystko jeśli podejdę do niego na serio i rzeczywiście odbiorę własnym myślom moc sprawczą, aktywnie zniekształcającą rzeczywistość wokół mnie. Nagle może się okazać, że to nie "ONI mi coś robią", ale, że to JA sama sobie coś robię patrząc na życie w krzywym zwierciadle.

Ktoś mi tu ostatnio zarzucił, że lubię się nad sobą użalać. I wiecie co? To jest prawda. Od najmłodszych lat jest to moja pięta achillesowa. Tak mam i ciężko się żyje z takim nastawieniem do życia - nie polecam. Jednocześnie mam tego pełną świadomość, wciąż staram się korygować własne niepomocne wzorce myślenia. Ba, nawet mam do tego dystans i potrafię się pośmiać z siebie samej. Być może "użalanie się" nigdy nie przestanie być moją ulubioną "ciemną uliczką", w którą skręcam przy pierwszym, lepszym potknięciu. Ale to, że mam tego świadomość i z tym walczę - jest już moim wielkim sukcesem.
.
.
.
.
#zdrowiepsychiczne #rozwojosobisty #rozwoj #psychorozkminy #rozkminy #las #wlesie #wlesienajlepiej #niezapominajki #psychoterapiajestdlaludzi #psychoterapia #psychologia #matkapolka #zniekształceniapoznawcze
Maj to najkrótszy miesiąc w roku. Zauważyłam t Maj to najkrótszy miesiąc w roku. Zauważyłam to już w podstawówce. Zawsze mija zanim na dobre się zacznie, choć rzeczywistość wokół tak bardzo się w tym czasie zmienia. Najbardziej lubię ten przesycony chlorofilem kolor zieleni. Świeżutki baby green. Myślicie, że znudziłoby nam się gdybyśmy przez cały rok mieli maj?

Jednocześnie serdeczne wyrazy współczucia składam wszystkim alergikom, którzy w maju mierzyć się muszą z wysypem wszelkiej maści alergenów (niestety mam takich osobników na stanie).

Dokładnie 11 tygodni temu urodziłam Zelię, która wreszcie dobija do 5 kg wagi i niedługo skończy ten niesławny IV trymestr. Nie powiem Wam sztampowego "nie wiem kiedy to zleciało". Nie wiem kiedy to ja byłam w stanie zaliczyć w tym czasie tyle wizyt specjalistycznych,  lekarskich i... wirusów 🙈 Przysięgam Wam - to były najbardziej intensywne 3 miesiące w moim życiu i jestem w głębokim szoku, że wciąż jeszcze nie wysiadłam psychicznie (nie zapeszając).

Ps. W tym tygodniu zaczęłam nowy cykl o nazwie "LIVE W CIEMNO", w ramach którego zapraszam do rozmowy gości - niespodzianki. Dopiero w trakcie dowiecie się kto jest moim rozmówcą i o  czym właściwie pogadamy. A spektrum tematów będzie ogromne. We wtorek rozmawiałam z @cienwiatrupl (niestety live się nie zapisał, ale planujemy powtórkę), a dziś... poznacie kolejnego gościa już o 21.00 😄 kto będzie?
.
.
.
.
.
.
.
#bedroom #bedroominspo #bedroomdesign #bohobedroom #bedroomideas #bedroomideas #plantshelfie #plantshelfie #sypialniamarzen #sypialniaboho #sypialnia #mojasypialnia #mybedroom #mybedroomgoals #polishboho #wnetrzazpazurem #domoweinspiracje #polskiewnetrza #bluewall #diywalldecor #handmadewalldecor #howwelive #apartmenttherapy #bedroomsofinstagram #bedroomstyling
Load More...

TU TEŻ JESTEM

Facebook Instagram Pinterest Email

OSTATNIE POSTY

  • Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

    27 maja, 2022
  • #findmomchallenge nr 23

    31 stycznia, 2022
  • Nie myl asertywności z agresją.

    31 stycznia, 2022
  • Blizny.

    31 stycznia, 2022
  • Nie wierzę w siostrzeństwo.

    31 stycznia, 2022

Kategorie

  • #findmomchallenge (24)
  • macierzyństwo (15)
  • moim zdaniem (19)
  • moje historie (20)
  • Uncategorized (4)
  • wnętrza (5)
  • zdrowie psychiczne (18)

Instagram

zuzanna.marczynska

Być może @mateusz_adamczyk wyjaśni mi skąd się bierze w naszym narodzie usilna niechęć do odmiany imion zakończonych na "o"? 🤔 

Odnoszę wrażenie, że tak jak Polacy boją się odmieniać nazwisk, tak samo stają jak sparaliżowani w obliczu perspektywy odmienienia słów zakończonych na "o" przez przypadki. 

Niech zatem ten post rozwieje ostatecznie wszelkie wątpliwości - Mieszko, Gniewko i Joszko odmieniają się przez przypadki tak samo. Na przykładzie Mieszka: Mieszkowi, Mieszkiem, Mieszku itd. Z analogiczną odmianą Gniewka zazwyczaj problemów nie ma, ale z jakichś powodów fikołki zaczynają się przy Joszku i część osób próbuje odmieniać "(nie ma) Joszki zamiast (nie ma) Joszka". Zdaje się, że taka odmiana byłaby poprawna w przypadku nazwiska Joszko, ale nie jest w przypadku imienia. 

Iwo nastręcza jeszcze więcej problemów i tu spotkałam się z różnymi opiniami językoznawców. Ta najbardziej poprawna i klasyczna odmiana to Iwona, Iwonowi, Iwonem (podobnie w przypadku imion takich jak Otto, Bruno,  Hugo). Prawda jest jednak taka, że jest to bardzo nieintuicyjna i mało znana odmiana (kojarzy się z imieniem Iwon). W przypadku tego imienia jest dopuszczalny brak odmiany i z tym spotykam się najczęściej, natomiast my odmieniamy intuicyjnie czyli Iwem, Iwowi, Iwa. Według części językoznawców taka odmiana jest dopuszczalna i będzie coraz bardziej popularna (podobnie jest w przypadku Otta, Bruna, Huga).

A co do Zelii - piszemy przez dwa "i"na końcu 😄

Wybaczcie mi ten nietypowy post, ale tak często się spotykam z tym zjawiskiem, że musiałam się w końcu odnieść 😄

.
.
.
.
.
.
#matkaczwórki
#matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwobezściemy #mamaczwórki #macierzynstwo #macierzyństwo #matkapolka #wielodzietni #rodzicembyć #rodzeństwo #rodzew2022 #rodzenstwo #siblings #momof4 #mamaoffour #mamaof4
Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwar Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwarte dziecko a ja dopiero teraz zainteresowałam się cyklami snu niemowląt i metodami, które mogą pomóc dziecku (a w zasadzie nam wszystkim) lepiej spać?  Czwarty poród a ja po raz pierwszy słucham o prawidłowym oddechu w trakcie skurczów?

WTF?! Marczyńska, idź na żywioł! Przecież jesteś doświadczoną matką, Ty wszystko już wiesz! INTUICJA TO POTĘGA! ZAUFAJ SOBIE! Czyżby?

OK. Intuicja to potęga. Ignorancja również - daje dużo luzu, a jednocześnie dużo okazji do wyczerpania formuły "głupi ma szczęście".

W ciągu 8 lat macierzyństwa sporo korzystałam z własnej Intuicji, jak i z własnej ignorancji. Nie zawsze mi to służyło.  Dzisiaj dużo lepiej jestem rozeznana we własnych potrzebach i wiem kiedy służy mi odpuszczanie, a kiedy niekoniecznie. 

Przy każdym kolejnym dziecku coś się zmieniało w moim macierzyństwie, bo każde dziecko było inne, bo ja się zmieniałam,  zmieniały się warunki, potrzeby, ale i za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. Czasem wiązało się to z zaskoczeniem, zmianą poglądów, nabyciem nowych doświadczeń, aktualizacją wiedzy. 

To, że mam więcej dzieci nie znaczy, że jestem jakąś specjalistką w tym temacie. Czasem dopiero po czasie, po latach doświadczeń możemy zauważyć i ocenić z dystansu, że może wcześniej coś robiliśmy źle. Może teraz zrobię inaczej, sprawdzę co mi służy, spróbuję innych rozwiązań?

Mam czwarte dziecko po czterech latach od ostatniego. Z gromadką lekko odchowanych u boku. To daje niesamowitą perspektywę. Te kilka lat podarowało mi oddech od pieluch i pozwoliło w jakimś sensie cieszyć się z powrotu do nich (choć to nie jest moja ulubiona część macierzyństwa). Dało mi więcej cierpliwości przez świadomość przemijania. Ale dało mi też świeżość spojrzenia i szansę na odejście od starych schematów, które nie zawsze były dobre. 

Nigdy nie byłam fanką własnej intuicji. Zbyt często myliłam ją z lękiem  którego zawsze miałam w nadmiarze. Dziś myślę,  że Intuicja jest równie ważna jak rozwój i wiedza. Patrzę wstecz i widzę błędy.  Chcę się rozwijać i na nich uczyć tak by w przyszłości móc popełniać kolejne i kolejne i nieustannie wyciągać z nich wnioski.

#matkapolka
Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się do niej stosować i polecam każdemu.

Masz prawo wyrazić swoją opinię, nie zgodzić się z kimś, podjąć próbę polemiki (zwłaszcza jeśli druga strona wyraża chęć takiej dyskusji,  wymiany myśli). Dobrze jest to jednak robić z otwartością na to, że nie zawsze da się zmienić cudze przekonania.

Jeżeli widzisz, że Twoje argumenty nie przekonują rozmówcy, to zamiast się obrażać / obrażać jego / przypisywać mu złe intencje i zarzucać szkodliwe zachowania lub poglądy (w końcu nie przyjął Twojej jedynie słusznej opinii) - wycofaj się z dalszej dyskusji z szacunkiem do rozmówcy. Świat się nie zawali jeśli ktoś się z Tobą nie zgodzi. 

Powyższe zasady przeniesione na płaszczyznę mediów społecznościowych dotyczą zarówno twórców, jak i odbiorców. Widzę czasem jak niektórzy influencerzy traktują swoich obserwatorów niczym natętne muchy  od których muszą się opędzać - publicznie ich krytykując, obrażając, pogardliwie komentując ich próby nawiązania polemiki. Nie są otwarci na niezgodę, krytykę, odmienne poglądy.

Z drugiej strony mam nie raz do czynienia z ofensywnymi obserwatorami, którzy oczekują, że będę spełniać ich oczekiwania, dyskutują do upadłego domagając się bym zmieniła moje poglądy (bo przecież wiadomo, że oni mają rację), a jeśli tego nie robię to dostaję w zamian pretensje i zarzuty, a nawet szantaże emocjonalne.

Poświęcam (a według niektórych marnuję) sporo czasu na prywatne rozmowy z moimi czytelnikami i bardzo to sobie cenię. Najbardziej jednak cenię sobie umiejętność stosowania zasady "let's agree to disagree" w praktyce i odnajdywanie się w tym dysonansie. Nie lubię natomiast zrzucania na mnie odpowiedzialności za cudze emocje i zachowania. Sama też staram się tego nie robić. 

.
.
.
.
#rozwoj
#rozkminy #psychorozkminy #psychologia #howwelive
#retrohauls #retrostyle #rattanfurniture #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #domzduszą #sypialniamarzen #sypialniaboho #bohoworkspace #bohovibes #workspaces #gallerywalldecor #bohowallhanging #gallerywallinspo #galeriascienna #polishjungle #polishboho #mycosyhome #eclectichome #maximalism #bohobedroom #gallerywallinspo #wallhangings
To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dw To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dwa tygodnie przed porodem, kiedy moje życie wyglądało mniej więcej tak jak na tym zdjęciu 🙈 

Luksus, bo moi rodzice wzięli całą naszą trójkę na ferie zimowe - mogłam więc totalnie się wyluzować na samej końcówce ciąży oglądając Netflixa i leżąc do góry brzuchem. Tak miało być  Lucky me...

Problem w tym, że wybuchła wojna i choć radziłam sobie pozornie świetnie z lękiem na tym tle, to poziom napięcia niebezpiecznie wzrastał z każdym, kolejnym dniem. Termin porodu wciąż się zbliżał a ja codziennie zastanawiałam się czy to już,  czy to dziś będzie ten dzień? Kompletnie nie przypuszczałam, że urodzę w terminie! Miałam przez to ogromne problemy z koncentracją i nawet podczas oglądania seriali było mi ciężko się zrelaksować. Do tego nieustannie twardniejący brzuch i nawracające bóle okolicy spojenia dosyć mocno dawały mi się we znaki w tej końcówce ciąży. No i nie mogłam się nawet poskarżyć na Instagramie, bo przecież trzymałam to w tajemnicy 🙃

4ech sezonów "Mr Robot" również nie polecam  w celach relaksacyjnych - natomiast bardzo polecam w kontekście naszej aktualnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Warto obejrzeć, choć nie jest to łatwy serial (zwłaszcza jak się ogląda hurtem 🙈).

I tak sobie myślę co mniej najbardziej zaskoczyło w ostatniej ciąży? O tym chyba muszę zrobić osobny wpis, bo było tego trochę 🙃 nie wierzcie w to, że różnice w ciążach zależą od płci. Każda ciąża jest inna i każdy poród jest inny - nie ma to nic wspólnego z płcią dziecka 🤣

Przypominam, że historia narodzin Zelii jest od dwóch dni dostępna na blogu. Link wisi w Bio.

.
.
.
#ciaza #ciąża #pregnant #preggo #preggobelly #9monthsold #9monthspregnant #rodzew2022 #matka #matkapolka #mamaczwórki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #macierzyństwo #macierzynstwobezlukru #jestemmama #wielodzietni #rodzicembyć #9miesiąc #9miesiecy #netflix
I to zapiera dech, że jest coś a nie nic gdy bud I to zapiera dech, że jest coś a nie nic
gdy budzisz się to nadal jesteś ty
i to zapiera dech
że obok ciebie jest ktoś
i że mogło być nic
a jest wszystko.

Kiedy miałam 18 lat moja mama zachorowała na raka. Tego samego, na którego jej własna mama zmarła gdy ona miała 19 lat. Udało się pokonać raka piersi numer jeden, więc po roku pojawił się drugi. Przez długi czas leczenia i badań kontrolnych zastygałam w nieustannym przerażeniu, że ją stracę. Ale wreszcie nastały te wymarzone, złote lata spokoju, ciszy, remisji. 

Pozostały trudne wspomnienia i lęki, a jednak dziś wciąż jest mi dane szczęśliwie kłócić się z nią o pierdoły. Znam wiele osób, które tego szczęścia nie zaznały i już na zawsze ich Dzień Matki będzie smakował goryczą utraty. Jak mojej mamie od kilkudziesięciu lat. 

Jeśli ktoś mi ma ochotę wytknąć moje uprzywilejowanie, to jest to pierwsza rzecz z długiej listy, którą bym wymieniła. Choć nie jest to relacja pozbawiona wad (a która jest?) to mam ogromne szczęście mieć matkę obecną i kochającą, okazującą uczucie nie tylko w słowach, ale głównie w czynach. Tak się dziś cieszę i tak doceniam, że Ciebie mamy. Dziękuję za miłość ❤

Mogło być nic
A jest wszystko ❤

26.05.2022

#dzienmamy #dzienmatki #dzieńmatki #dzieńmamy #mama #matka #matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwo #instamateczki #instamatka #instamatki #kochamciemamo
Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z czym w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam spisywać historię porodową Zelii, której wiele z Was nie może się doczekać. Doszłam już do etapu odejścia wód i porodówki, zaczyna się robić "gorąco" 🤣

Czy to będzie moja ostatnia taka historia...? Prawdopodobnie tak. Czy mi żal? Przyznam, że nie myślę o tym. Czy patrzę na moje dziecko i przykro mi, że to może być mój ostatni raz z takim maluszkiem? Nie skupiam się na ostatnich razach tylko na pierwszych, pomimo, że to czwarte dziecko. Ale pierwsze czwarte, pierwsza córka, pierwsze w nowym domu, pierwsze z trójką starszego rodzeństwa, pierwsze po  dłuższej przerwie... każde kolejne dziecko jest w pewnym sensie pierwszym, bo zawsze zmienia się kontekst. I cieszę się tym. Cieszę się, że już drugi miesiąc dobrze śpi w nocy, że przerośnięty odzwiernik nadal nie daje objawów (może jednak nigdy nie da?), że ulewanie się nie pogorszyło, że fajnie się rozwija, że się uśmiecha i głuży, że lubi kąpiele w wiaderku. I martwię się. Czym się martwię - ciężko wymienić, bo tyle tego i ciągle znajduje się jakiś nowy powód. A jednocześnie cieszę się czasem, kiedy zapominam o martwieniu się i żyję normalnie - tu i teraz. 

Ostatnich 12 tygodni było emocjonalnie i fizycznie koszmarnie wyczerpujące i stresujące a ja wciąż tu jestem i cieszę się każdym dobrym momentem pomiędzy napadami lęku. Bywa, że tygodniami jest spokój. Bywa, że lęk przychodzi co kilka dni lub nawet co dzień. Rozprawiam się z nim na bieżąco. Przyjmuję go bez entuzjazmu, niczym nieproszonego gościa, a on przychodzi i szybko wychodzi, bo niezbyt u mnie gościnnie. Staram się go nie dokarmiać, nie zabawiać, a mimo to wciąż wraca, nie daje za wygraną. Ciężko mi z tym, a jednocześnie mam poczucie, że sobie radzę. Jakoś sobie radzę. 

.
.
.
.
.
.
#zaburzeniapsychiczne #zaburzenialękowe #lęki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #matkapolka #matkaczwórki #matka #apartmenttherapy #mylvngrm #mylivingroom #bohemianhome #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #eclecticdecor #maximalism #wallhangingdecor #galeriascienna #gallerywalldecor #gallerywall #gallerywallinspo #polishboho #wnetrzazpazurem #howwelive
23.05.2018 Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00 23.05.2018

Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00. Na szczęście nie ma kolejek. Zaczynam tłumaczyć pani w rejestracji, że mam skurcze, że to mój trzeci poród, że jestem po CC i chcę rodzić naturalnie… I nagle skurcze zaczynają niesamowicie przybierać na sile. Mam wrażenie, że są co minutę i są naprawdę bardzo mocne. Przypomina mi się ten ból, który dosłownie powala na ziemię. Nagle przestaję się przejmować, czy wypada czy nie, zaczynam jęczeć i kładę głowę na blacie przy rejestracji. Pani, widząc, że akcja najwyraźniej posuwa się do przodu, w pośpiechu każe mi podpisywać papiery (po raz pierwszy żałuję, że mam takie długie nazwisko ;)) i dzwoni na porodówkę. Każą mi się przebrać w „kreację porodową”. Jestem cała zlana potem, do przebieralni sunę po ziemi, trzymając się kurczowo ramienia mojego męża. Kiedy tylko skurcz na chwilę odpuszcza, staram się wykorzystać moment i przebieram się w ekspresowym tempie, byle tylko zdążyć przed kolejnym. Robi się nerwowo, bo mąż nie do końca ogarnia zawartość mojej walizki, ale ostatecznie jakoś się nam to udaje. Wychodzę z przebieralni krokiem żywego trupa i zmierzam do windy, nadal głośno jęcząc z bólu. I wtedy przytrafia mi się ciekawy przypadek wspólnoty losu. Mijam faceta, który również zwija się z bólu i jęczy tak samo głośno, jak ja. Echo naszych symultanicznych jęków odbija się od ścian korytarza i myślę sobie, że w sumie jestem w lepszej sytuacji, bo mnie boli z powodu porodu, a jego z powodu choroby lub innego uszczerbku na zdrowiu.

Kolejny, cholernie mocny skurcz, chwyta mnie w momencie, gdy otwierają się przede mną drzwi windy na porodówce. Położna wita mnie więc dokładnie w chwili, gdy z moich ust rozlega się pierwszy, donośny okrzyk bólu. Kładę się spiesznie na łóżku porodowym w celu zbadania. I słyszę coś, co mnie (mówiąc delikatnie) nie nastraja pozytywnie już na starcie: „2 centymetry rozwarcia. Niech pani tak nie wrzeszczy, bo jeszcze długa droga przed panią”. 

Link do całej historii porodowej jak zwykle z okazji urodzin wrzucam w bio. 
A tymczasem polecam rodzinie w maju! 

Joszku Samuelu, wszystkiego najlepszego z okazji czwartych urodzin 🥳 żyj szczęśliwie ❤

#urodziny #czterolatek #4lata #matkapolka
Load More...

Newsletter

Subscribe my Newsletter for new blog posts, tips & new photos. Let's stay updated!

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest
  • Email

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top

Read alsox

Aborcja jest zła. Prawda czy fałsz?

13 stycznia, 2022

Jak Siemianowice Śląskie stały się Mekką koronasceptyków i antyszczepionkowców

29 września, 2021

Jestem uprzywilejowana.

13 stycznia, 2022