Za dużo myślę. Zuzanna Marczyńska
  • strona główna
  • o mnie
  • moim zdaniem
    • moim zdaniem

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Nie wierzę w siostrzeństwo.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Jestem uprzywilejowana.

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

      13 stycznia, 2022

  • wnętrza
    • wnętrza

      Metamorfoza naszego salonu

      13 stycznia, 2022

      wnętrza

      „Zapominanie” – o moim cyklu grafik

      24 lutego, 2021

      wnętrza

      Jak zrobić galerię ścienną?

      22 listopada, 2020

      wnętrza

      Metamorfoza sypialni

      7 października, 2020

      wnętrza

      O mojej różowej łazience

      7 października, 2020

  • macierzyństwo
    • macierzyństwo

      Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

      15 kwietnia, 2021

      macierzyństwo

      10 faktów, które zaskoczyły mnie w ciąży i…

      28 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Karmienie piersią nie chroni przed… ocenami

      11 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Dlaczego przewijałam dziecko w restauracji?

      11 grudnia, 2020

      macierzyństwo

      Kilka słów o klapsach

      5 października, 2020

  • zdrowie psychiczne
    • zdrowie psychiczne

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      zdrowie psychiczne

      Toksyczna pozytywność

      5 października, 2021

      zdrowie psychiczne

      Psychoterapia nie działa?

      15 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Skuteczność zamiast kłótni.

      13 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Regulacja emocji i przetrwanie kryzysu.

      28 marca, 2021

  • historie
    • moje historie

      Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

      27 maja, 2022

      moje historie

      Blizny.

      31 stycznia, 2022

      moje historie

      Galaretka z pigwy

      21 stycznia, 2022

      moje historie

      Przypadki

      14 stycznia, 2022

      moje historie

      Korczyna. Dziennik pewnej wyprawy.

      14 stycznia, 2022

  • #findmomchallenge
    • #findmomchallenge

      #findmomchallenge nr 23

      31 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 22

      13 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 21

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 20

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 19

      6 stycznia, 2021

  • strona główna
  • o mnie
  • moim zdaniem
    • moim zdaniem

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Nie wierzę w siostrzeństwo.

      31 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Jestem uprzywilejowana.

      13 stycznia, 2022

      moim zdaniem

      Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

      13 stycznia, 2022

  • wnętrza
    • wnętrza

      Metamorfoza naszego salonu

      13 stycznia, 2022

      wnętrza

      „Zapominanie” – o moim cyklu grafik

      24 lutego, 2021

      wnętrza

      Jak zrobić galerię ścienną?

      22 listopada, 2020

      wnętrza

      Metamorfoza sypialni

      7 października, 2020

      wnętrza

      O mojej różowej łazience

      7 października, 2020

  • macierzyństwo
    • macierzyństwo

      Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

      15 kwietnia, 2021

      macierzyństwo

      10 faktów, które zaskoczyły mnie w ciąży i…

      28 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Karmienie piersią nie chroni przed… ocenami

      11 stycznia, 2021

      macierzyństwo

      Dlaczego przewijałam dziecko w restauracji?

      11 grudnia, 2020

      macierzyństwo

      Kilka słów o klapsach

      5 października, 2020

  • zdrowie psychiczne
    • zdrowie psychiczne

      Nie myl asertywności z agresją.

      31 stycznia, 2022

      zdrowie psychiczne

      Toksyczna pozytywność

      5 października, 2021

      zdrowie psychiczne

      Psychoterapia nie działa?

      15 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Skuteczność zamiast kłótni.

      13 kwietnia, 2021

      zdrowie psychiczne

      Zapiski z terapii. Regulacja emocji i przetrwanie kryzysu.

      28 marca, 2021

  • historie
    • moje historie

      Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

      27 maja, 2022

      moje historie

      Blizny.

      31 stycznia, 2022

      moje historie

      Galaretka z pigwy

      21 stycznia, 2022

      moje historie

      Przypadki

      14 stycznia, 2022

      moje historie

      Korczyna. Dziennik pewnej wyprawy.

      14 stycznia, 2022

  • #findmomchallenge
    • #findmomchallenge

      #findmomchallenge nr 23

      31 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 22

      13 stycznia, 2022

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 21

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 20

      15 kwietnia, 2021

      #findmomchallenge

      #findmomchallenge 19

      6 stycznia, 2021

Za dużo myślę. Zuzanna Marczyńska
macierzyństwomoim zdaniem

Dlaczego publikuję zdjęcia moich dzieci w sieci?

by Zuzanna 15 kwietnia, 2021
written by Zuzanna 15 kwietnia, 2021

fot. Szymon Nykiel LMfoto

Od dawna rozważałam poruszenie wątku publikacji wizerunków dzieci w internecie – nie raz już bowiem uczestniczyłam w żarliwych dyskusjach na ten temat. Zauważyłam jak duże emocje wywołuje to zagadnienie, jak wiele pojawia się przy tej okazji ocen, oskarżeń, pouczeń, czy wpędzania w poczucie winy i zagrożenia. To sprawiło, że przez długi czas nie zabierałam zdania. W końcu jednak postanowiłam się przemóc i pokrótce przedstawić jakie jest moje stanowisko.

Problem seksualizacji ciał dzieci

Miesiąc temu pewna osoba zaczepiła mnie z zarzutem, że na jednym ze zdjęć z cyklu #findmomchallenge moje dzieci paradują po domu bez koszulek i dostałam taki pasywno-agresywny przekaz:

„jasne, jeśli nie ma pani nic przeciwko żeby pani dzieci zostały memem lub pożywką dla pedofila, ma pani prawo.Tak tylko wspominam, bo nie lada dyskusja się wywiązała i praktycznie wszystkie mamy pisały, że w życiu by wizerunku swojego dziecka nie opublikowały w internecie, żeby inni robili z tymi zdjęciami chore rzeczy”.

Pierwszą problematyczną kwestią jest dla mnie właśnie seksualizacja ciał dzieci i rzucane w eter argumenty, które niczym się nie różnią od nakazywania kobietom chodzenia w skromnych ubraniach (żeby nie sprowokowały przypadkiem jakiegoś mężczyzny). Jeśli zagłębicie się w temat pedofilii, to okaże się, że wspomniana teoretyczna sytuacja jest dosyć katastroficzną, lękową wizją, bo prawdziwi pedofile zazwyczaj nie działają w ten sposób. W tym temacie odsyłam do artykułów Segritty i Kultury Seksualnej.

Nie zamierzam bagatelizować pewnych zagrożeń, natomiast moja ocena zjawiska na podstawie wypowiedzi specjalistów sprowadza się do tego, że nie mam wielkich obaw w tym obszarze. Ale to ja. Nie bronię nikomu mieć obawy, mieć inne od mojego zdanie oraz uważać, że jestem nieodpowiedzialna. Tylko niekoniecznie od razu mnie o tym informować, bo nie bardzo mnie to interesuje 😉

Przy tej okazji polecam Wam artykuł z BBC na temat zdjęcia autorstwa Heather Whitten, które swego czasu wywołało ogromną burzę w internecie. Zdjęcie przedstawia troskliwego ojca, który trzyma gorączkującego synka pod chłodnym prysznicem. Podczas gdy większość ludzi była tym obrazkiem zachwycona – znalazła się też grupa osób, która uznała je za obrzydliwe i szkodliwe, kilkukrotnie doprowadzając do jego usunięcia z mediów społecznościowych.

fot. Heather Whitten – heatherwhitten.com

Zdjęcie jest w rzeczywistości zupełnie niewinne. Wykonała je matka dziecka, dokumentując miłość i opiekę, jaką ojciec roztacza nad chorym chłopcem. Jest reportażowe, jest nasycone emocjami, jest wizualnie wysmakowane i tak bardzo bliskie rzeczywistości wielu rodziców, którzy dostrzegają w nim sceny ze swojego życia, kiedy to z niepokojem drżeli o zdrowie swojego malucha.

Jakiś czas temu jedno z moich zdjęć z cyklu #findmomchallenge znalazło się w zestawieniu 168 najbardziej magicznych zdjęć dzieci na stronie Looks Like Film, zrzeszającej profesjonalnych fotografów z całego świata. Tam też można było spotkać się z nagością dzieci pokazaną w sposób całkowicie naturalny. Obserwuję trendy w fotografii od lat i wiem, że tego typu kadry nie są ani niczym zaskakującym, ani gorszącym dla większości odbiorców. I uważam, że nie powinny być.

fot. Chris Trimble – www.tsbphotos.com

Owszem, w przestrzeni social mediów często zdarzają się zdjęcia niskiej jakości, wzbudzające poważne wątpliwości co do naruszania godności dziecka. To zdjęcia pokazujące dzieci w sytuacjach wstydliwych, krępujących, a przede wszystkim pozbawione dobrego smaku, gdzie nagość pozostaje bez uzasadnienia. Dlatego mam wrażenie, że nie należy normalnych, ładnych zdjęć robionych przez rodziców, a tym bardziej fotografii artystycznej czy reportażowej wrzucać do jednego worka ze wszystkimi przejawami tzw sharentingu.

Co to jest sharenting?

Termin sharenting według definicji jest „nawykowym korzystaniem z mediów społecznościowych w celu podzielenia się informacjami, zdjęciami itp. o swoim dziecku” (Collins Dictionary, 2019). Obok sharentingu w pojawiają się pojęcia oversharentingu i oversharingu, będące skrajną formą dzielenia się informacjami (również tymi o dziecku), oraz parental trolling, dotyczące rodziców udostępniających treści kompromitujące dziecko (niestety nie brakuje ich w internecie).

Kwestią dyskusyjną pozostaje czy publikacja wizerunków dzieci przez rodziców wchodzi w definicję sharentingu jako taka, czy zjawisko to dotyczy jedynie bezrefleksyjnego, nawykowego dzielenia się życiem dziecka w internecie na każdym niemal kroku bez zadania sobie pytania „czy aby nie przesadzam? czy nie zaszkodzę dziecku?”. Osobiście znam liczne konta, blogi parentingowe, które produkują stosunkowo dużą ilość treści z dziećmi w roli głównej, ale w mojej ocenie nie jest to przesadzone, niewłaściwe, szkodliwe. Oczywiście każdy ma swoją perspektywę i przekonania, niemniej nie podoba mi się prawienie morałów rodzicom, którzy w gruncie rzeczy nie robią nikomu krzywdy. Ot, ich granica prywatności przebiega gdzieś indziej i może warto to uszanować.

Argumenty przeciwników publikacji wizerunków dzieci

Argumenty osób, które decydują się by wizerunek dzieci chronić (np poprzez zasłanianie twarzy) w zupełności do mnie trafiają. Rozumiem zarówno chęć ochrony prywatności (zwłaszcza gdy rodzic prowadzi aktywnie swoją działalność w social mediach) i obawy przed rozpoznaniem dziecka. Rozumiem też przekonania, że dziecko powinno samodzielnie dysponować swoim wizerunkiem z pełną świadomością konsekwencji. Mam jednakowoż wątpliwość w jakim wieku owa „pełna świadomość” nastąpi, bo obawiam się, że w wieku nastoletnim wciąż może być z nią problem, a patrząc na rozwój mediów społecznościowych wśród młodzieży nie mam złudzeń, że większość naszych dzieci raczej szybciej, niż później zacznie swoje zdjęcia rozpowszechniać poprzez social media. I to właśnie ten okres życia jawi mi się jako większe zagrożenie, aniżeli wrzucane tutaj zdjęcia, nad którymi mam pełną kontrolę jakości i kontekstu.

Dodatkowo zastanawiam się dlaczego uznajemy za zupełnie naturalne, że jako opiekunowie prawni możemy za dziecko podejmować masę decyzji takich jak wybór religii, szkoły, diety, ubrania, procedur medycznych itp (niepotrzebne skreśl), a akurat w tym aspekcie część osób uznaje, że dziecko powinno „podjąć świadomą decyzję samodzielnie”, co w większości przypadków sprowadza się do tego, że rodzic i tak podejmuje decyzję o braku publikacji za nie (bo przecież jest za małe, żeby podjąć ją świadomie). Tymczasem rodzica, który podejmuje decyzję odwrotną – często uznaje się za nieodpowiedzialnego, nieświadomego, nierespektującego praw dziecka i straszy się go wszelkiego rodzaju konsekwencjami tej decyzji. Pojawia się również przekonanie, że nie w porządku jest „czerpanie jakichkolwiek korzyści” z wizerunku dzieci, bo dzieciom to nie służy, a potencjalnie może zaszkodzić. No cóż – te przekonania nie idą w parze z moimi.

Czasem wrażenie, że ta cała debata przeszła na etap skrajnej polaryzacji, a wręcz Świętej Inkwizycji prowadzonej przez przeciwników publikacji wizerunków dzieci w sieci, skupiając się na straszeniu i krytykowaniu, zamiast na edukacji tej części rodziców, która rzeczywiście (częściowo w nieświadomości) może swoimi publikacjami naruszać intymność i godność swoich dzieci.

Perspektywa twórcy

Patrzę na tę całą dyskusję również z perspektywy twórczyni, która uważa, że współczesna fotografia, film i sztuka bez wizerunków dzieci byłaby mocno wybrakowana. Patrzę na nią także z perspektywy fotografki, której równocześnie potrzebne są zgody na publikację wizerunków klientów, gdyż pozwalają mi one szerzyć moją twórczość dalej. Warto się zastanowić jak wyglądałaby nasza rzeczywistość, gdyby wszyscy rodzice mieli takie samo podejście do prywatności dzieci? Czy to jest aby na pewno coś, do czego warto dążyć, krytykując, oskarżając, strasząc rodziców, którzy mają inne podejście? Skąd wiedzielibyście do jakiego fotografa zgłosić się na sesję? Czy wyobrażacie sobie przestrzeń publiczną bez jakichkolwiek zdjęć dzieci? Piszę również z pozycji artystki, która od zawsze buntowała się przeciwko różnym formom cenzury. Dlatego też wszelkie formy krępacji mojej twórczości (zwłaszcza tej o potencjale akcji społecznej, jak #findmomchallenge) są dla mnie wyjątkowo irytujące. Tym bardziej, gdy osobiście uważam je za bezzasadne.

Pilnujmy swoich własnych granic

Moje granice kończą się tam, gdzie zaczyna się deptanie cudzej godności – związanej z zawstydzaniem, ośmieszaniem, brakiem dobrego smaku, niczym nieuzasadnioną nagością czy często wręcz przemocą, ubraną w otoczkę „żartów” (jak np tik tokowe „wyzwania” na których rodzice polewali zdezorientowane, przerażone maluchy wodą).

Myślę, że przydałoby się nam wszystkim przyjąć postawę nieoceniającą względem siebie – bo każdy z nas jest inny, ma inne granice, przekonania, obawy i ma prawo podejmować autonomiczne decyzje również względem swoich dzieci, o ile nikomu nie dzieje się krzywda. Możesz szerzyć wiedzę, informować o zagrożeniach, wyrażać opinię, ale z otwartością na to, że nie każdego przekonasz, że ostatecznie każdy sam weryfikuje te informacje w swoim zakresie i wybiera to, co uważa za właściwe.


A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 😊

co to jest sharentingczy publikowanie zdjęć dzieci jest niebezpieczneczy wolno publikować zdjęcia dzieciniebezpieczeństwa zdjęcia dziecipublikacja wizerunków dzieciseksualizacja dziecisharentingsharenting definicjasliderwizerunek dzieci w interneciezdjęcia dzieci w siecizgoda na publikację
0 comment
1
FacebookTwitterPinterestEmail
Zuzanna

previous post
Psychoterapia nie działa?
next post
Jak Siemianowice Śląskie stały się Mekką koronasceptyków i antyszczepionkowców

You may also like

Nie myl asertywności z agresją.

31 stycznia, 2022

Nie wierzę w siostrzeństwo.

31 stycznia, 2022

Czy mówienie „nie lubię dzieci” jest ok?

13 stycznia, 2022

Jestem uprzywilejowana.

13 stycznia, 2022

Czy „bezalkoholowy szampan” dla dzieci jest szkodliwy?

13 stycznia, 2022

Aborcja jest zła. Prawda czy fałsz?

13 stycznia, 2022

Co weganie mają wspólnego z ruchami pro life?

13 stycznia, 2022

17 SERIALI, które noszę w sercu.

18 grudnia, 2021

Jak Siemianowice Śląskie stały się Mekką koronasceptyków i...

29 września, 2021

OMO i PEH, czyli o co chodzi z...

20 marca, 2021

O mnie

O mnie

Zuzanna Marczyńska-Maliszewska

Kobieta Chaos. Absolwentka grafiki na ASP w Katowicach, fotografka, żona architekta, mama trzech synów i córki. Wewnętrzny imperatyw tworzenia realizuje na wiele sposobów. Na co dzień ma problem z prokrastynacją / organizacją (niepotrzebne skreśl, a może raczej nic nie skreślaj) i za dużo myśli. Nie lubi gotować i sprzątać, ale lubi dobre jedzenie i porządek (ot, paradoks). Lubi też opuszczone miejsca, kawę latte o poranku i zapach powietrza po burzy. Więcej >>>

zu.marczynska@gmail.com

Instagram

zuzanna.marczynska

Być może @mateusz_adamczyk wyjaśni mi skąd się bierze w naszym narodzie usilna niechęć do odmiany imion zakończonych na "o"? 🤔 

Odnoszę wrażenie, że tak jak Polacy boją się odmieniać nazwisk, tak samo stają jak sparaliżowani w obliczu perspektywy odmienienia słów zakończonych na "o" przez przypadki. 

Niech zatem ten post rozwieje ostatecznie wszelkie wątpliwości - Mieszko, Gniewko i Joszko odmieniają się przez przypadki tak samo. Na przykładzie Mieszka: Mieszkowi, Mieszkiem, Mieszku itd. Z analogiczną odmianą Gniewka zazwyczaj problemów nie ma, ale z jakichś powodów fikołki zaczynają się przy Joszku i część osób próbuje odmieniać "(nie ma) Joszki zamiast (nie ma) Joszka". Zdaje się, że taka odmiana byłaby poprawna w przypadku nazwiska Joszko, ale nie jest w przypadku imienia. 

Iwo nastręcza jeszcze więcej problemów i tu spotkałam się z różnymi opiniami językoznawców. Ta najbardziej poprawna i klasyczna odmiana to Iwona, Iwonowi, Iwonem (podobnie w przypadku imion takich jak Otto, Bruno,  Hugo). Prawda jest jednak taka, że jest to bardzo nieintuicyjna i mało znana odmiana (kojarzy się z imieniem Iwon). W przypadku tego imienia jest dopuszczalny brak odmiany i z tym spotykam się najczęściej, natomiast my odmieniamy intuicyjnie czyli Iwem, Iwowi, Iwa. Według części językoznawców taka odmiana jest dopuszczalna i będzie coraz bardziej popularna (podobnie jest w przypadku Otta, Bruna, Huga).

A co do Zelii - piszemy przez dwa "i"na końcu 😄

Wybaczcie mi ten nietypowy post, ale tak często się spotykam z tym zjawiskiem, że musiałam się w końcu odnieść 😄

.
.
.
.
.
.
#matkaczwórki
#matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwobezściemy #mamaczwórki #macierzynstwo #macierzyństwo #matkapolka #wielodzietni #rodzicembyć #rodzeństwo #rodzew2022 #rodzenstwo #siblings #momof4 #mamaoffour #mamaof4
Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwar Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwarte dziecko a ja dopiero teraz zainteresowałam się cyklami snu niemowląt i metodami, które mogą pomóc dziecku (a w zasadzie nam wszystkim) lepiej spać?  Czwarty poród a ja po raz pierwszy słucham o prawidłowym oddechu w trakcie skurczów?

WTF?! Marczyńska, idź na żywioł! Przecież jesteś doświadczoną matką, Ty wszystko już wiesz! INTUICJA TO POTĘGA! ZAUFAJ SOBIE! Czyżby?

OK. Intuicja to potęga. Ignorancja również - daje dużo luzu, a jednocześnie dużo okazji do wyczerpania formuły "głupi ma szczęście".

W ciągu 8 lat macierzyństwa sporo korzystałam z własnej Intuicji, jak i z własnej ignorancji. Nie zawsze mi to służyło.  Dzisiaj dużo lepiej jestem rozeznana we własnych potrzebach i wiem kiedy służy mi odpuszczanie, a kiedy niekoniecznie. 

Przy każdym kolejnym dziecku coś się zmieniało w moim macierzyństwie, bo każde dziecko było inne, bo ja się zmieniałam,  zmieniały się warunki, potrzeby, ale i za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. Czasem wiązało się to z zaskoczeniem, zmianą poglądów, nabyciem nowych doświadczeń, aktualizacją wiedzy. 

To, że mam więcej dzieci nie znaczy, że jestem jakąś specjalistką w tym temacie. Czasem dopiero po czasie, po latach doświadczeń możemy zauważyć i ocenić z dystansu, że może wcześniej coś robiliśmy źle. Może teraz zrobię inaczej, sprawdzę co mi służy, spróbuję innych rozwiązań?

Mam czwarte dziecko po czterech latach od ostatniego. Z gromadką lekko odchowanych u boku. To daje niesamowitą perspektywę. Te kilka lat podarowało mi oddech od pieluch i pozwoliło w jakimś sensie cieszyć się z powrotu do nich (choć to nie jest moja ulubiona część macierzyństwa). Dało mi więcej cierpliwości przez świadomość przemijania. Ale dało mi też świeżość spojrzenia i szansę na odejście od starych schematów, które nie zawsze były dobre. 

Nigdy nie byłam fanką własnej intuicji. Zbyt często myliłam ją z lękiem  którego zawsze miałam w nadmiarze. Dziś myślę,  że Intuicja jest równie ważna jak rozwój i wiedza. Patrzę wstecz i widzę błędy.  Chcę się rozwijać i na nich uczyć tak by w przyszłości móc popełniać kolejne i kolejne i nieustannie wyciągać z nich wnioski.

#matkapolka
Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się do niej stosować i polecam każdemu.

Masz prawo wyrazić swoją opinię, nie zgodzić się z kimś, podjąć próbę polemiki (zwłaszcza jeśli druga strona wyraża chęć takiej dyskusji,  wymiany myśli). Dobrze jest to jednak robić z otwartością na to, że nie zawsze da się zmienić cudze przekonania.

Jeżeli widzisz, że Twoje argumenty nie przekonują rozmówcy, to zamiast się obrażać / obrażać jego / przypisywać mu złe intencje i zarzucać szkodliwe zachowania lub poglądy (w końcu nie przyjął Twojej jedynie słusznej opinii) - wycofaj się z dalszej dyskusji z szacunkiem do rozmówcy. Świat się nie zawali jeśli ktoś się z Tobą nie zgodzi. 

Powyższe zasady przeniesione na płaszczyznę mediów społecznościowych dotyczą zarówno twórców, jak i odbiorców. Widzę czasem jak niektórzy influencerzy traktują swoich obserwatorów niczym natętne muchy  od których muszą się opędzać - publicznie ich krytykując, obrażając, pogardliwie komentując ich próby nawiązania polemiki. Nie są otwarci na niezgodę, krytykę, odmienne poglądy.

Z drugiej strony mam nie raz do czynienia z ofensywnymi obserwatorami, którzy oczekują, że będę spełniać ich oczekiwania, dyskutują do upadłego domagając się bym zmieniła moje poglądy (bo przecież wiadomo, że oni mają rację), a jeśli tego nie robię to dostaję w zamian pretensje i zarzuty, a nawet szantaże emocjonalne.

Poświęcam (a według niektórych marnuję) sporo czasu na prywatne rozmowy z moimi czytelnikami i bardzo to sobie cenię. Najbardziej jednak cenię sobie umiejętność stosowania zasady "let's agree to disagree" w praktyce i odnajdywanie się w tym dysonansie. Nie lubię natomiast zrzucania na mnie odpowiedzialności za cudze emocje i zachowania. Sama też staram się tego nie robić. 

.
.
.
.
#rozwoj
#rozkminy #psychorozkminy #psychologia #howwelive
#retrohauls #retrostyle #rattanfurniture #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #domzduszą #sypialniamarzen #sypialniaboho #bohoworkspace #bohovibes #workspaces #gallerywalldecor #bohowallhanging #gallerywallinspo #galeriascienna #polishjungle #polishboho #mycosyhome #eclectichome #maximalism #bohobedroom #gallerywallinspo #wallhangings
To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dw To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dwa tygodnie przed porodem, kiedy moje życie wyglądało mniej więcej tak jak na tym zdjęciu 🙈 

Luksus, bo moi rodzice wzięli całą naszą trójkę na ferie zimowe - mogłam więc totalnie się wyluzować na samej końcówce ciąży oglądając Netflixa i leżąc do góry brzuchem. Tak miało być  Lucky me...

Problem w tym, że wybuchła wojna i choć radziłam sobie pozornie świetnie z lękiem na tym tle, to poziom napięcia niebezpiecznie wzrastał z każdym, kolejnym dniem. Termin porodu wciąż się zbliżał a ja codziennie zastanawiałam się czy to już,  czy to dziś będzie ten dzień? Kompletnie nie przypuszczałam, że urodzę w terminie! Miałam przez to ogromne problemy z koncentracją i nawet podczas oglądania seriali było mi ciężko się zrelaksować. Do tego nieustannie twardniejący brzuch i nawracające bóle okolicy spojenia dosyć mocno dawały mi się we znaki w tej końcówce ciąży. No i nie mogłam się nawet poskarżyć na Instagramie, bo przecież trzymałam to w tajemnicy 🙃

4ech sezonów "Mr Robot" również nie polecam  w celach relaksacyjnych - natomiast bardzo polecam w kontekście naszej aktualnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Warto obejrzeć, choć nie jest to łatwy serial (zwłaszcza jak się ogląda hurtem 🙈).

I tak sobie myślę co mniej najbardziej zaskoczyło w ostatniej ciąży? O tym chyba muszę zrobić osobny wpis, bo było tego trochę 🙃 nie wierzcie w to, że różnice w ciążach zależą od płci. Każda ciąża jest inna i każdy poród jest inny - nie ma to nic wspólnego z płcią dziecka 🤣

Przypominam, że historia narodzin Zelii jest od dwóch dni dostępna na blogu. Link wisi w Bio.

.
.
.
#ciaza #ciąża #pregnant #preggo #preggobelly #9monthsold #9monthspregnant #rodzew2022 #matka #matkapolka #mamaczwórki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #macierzyństwo #macierzynstwobezlukru #jestemmama #wielodzietni #rodzicembyć #9miesiąc #9miesiecy #netflix
I to zapiera dech, że jest coś a nie nic gdy bud I to zapiera dech, że jest coś a nie nic
gdy budzisz się to nadal jesteś ty
i to zapiera dech
że obok ciebie jest ktoś
i że mogło być nic
a jest wszystko.

Kiedy miałam 18 lat moja mama zachorowała na raka. Tego samego, na którego jej własna mama zmarła gdy ona miała 19 lat. Udało się pokonać raka piersi numer jeden, więc po roku pojawił się drugi. Przez długi czas leczenia i badań kontrolnych zastygałam w nieustannym przerażeniu, że ją stracę. Ale wreszcie nastały te wymarzone, złote lata spokoju, ciszy, remisji. 

Pozostały trudne wspomnienia i lęki, a jednak dziś wciąż jest mi dane szczęśliwie kłócić się z nią o pierdoły. Znam wiele osób, które tego szczęścia nie zaznały i już na zawsze ich Dzień Matki będzie smakował goryczą utraty. Jak mojej mamie od kilkudziesięciu lat. 

Jeśli ktoś mi ma ochotę wytknąć moje uprzywilejowanie, to jest to pierwsza rzecz z długiej listy, którą bym wymieniła. Choć nie jest to relacja pozbawiona wad (a która jest?) to mam ogromne szczęście mieć matkę obecną i kochającą, okazującą uczucie nie tylko w słowach, ale głównie w czynach. Tak się dziś cieszę i tak doceniam, że Ciebie mamy. Dziękuję za miłość ❤

Mogło być nic
A jest wszystko ❤

26.05.2022

#dzienmamy #dzienmatki #dzieńmatki #dzieńmamy #mama #matka #matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwo #instamateczki #instamatka #instamatki #kochamciemamo
Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z czym w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam spisywać historię porodową Zelii, której wiele z Was nie może się doczekać. Doszłam już do etapu odejścia wód i porodówki, zaczyna się robić "gorąco" 🤣

Czy to będzie moja ostatnia taka historia...? Prawdopodobnie tak. Czy mi żal? Przyznam, że nie myślę o tym. Czy patrzę na moje dziecko i przykro mi, że to może być mój ostatni raz z takim maluszkiem? Nie skupiam się na ostatnich razach tylko na pierwszych, pomimo, że to czwarte dziecko. Ale pierwsze czwarte, pierwsza córka, pierwsze w nowym domu, pierwsze z trójką starszego rodzeństwa, pierwsze po  dłuższej przerwie... każde kolejne dziecko jest w pewnym sensie pierwszym, bo zawsze zmienia się kontekst. I cieszę się tym. Cieszę się, że już drugi miesiąc dobrze śpi w nocy, że przerośnięty odzwiernik nadal nie daje objawów (może jednak nigdy nie da?), że ulewanie się nie pogorszyło, że fajnie się rozwija, że się uśmiecha i głuży, że lubi kąpiele w wiaderku. I martwię się. Czym się martwię - ciężko wymienić, bo tyle tego i ciągle znajduje się jakiś nowy powód. A jednocześnie cieszę się czasem, kiedy zapominam o martwieniu się i żyję normalnie - tu i teraz. 

Ostatnich 12 tygodni było emocjonalnie i fizycznie koszmarnie wyczerpujące i stresujące a ja wciąż tu jestem i cieszę się każdym dobrym momentem pomiędzy napadami lęku. Bywa, że tygodniami jest spokój. Bywa, że lęk przychodzi co kilka dni lub nawet co dzień. Rozprawiam się z nim na bieżąco. Przyjmuję go bez entuzjazmu, niczym nieproszonego gościa, a on przychodzi i szybko wychodzi, bo niezbyt u mnie gościnnie. Staram się go nie dokarmiać, nie zabawiać, a mimo to wciąż wraca, nie daje za wygraną. Ciężko mi z tym, a jednocześnie mam poczucie, że sobie radzę. Jakoś sobie radzę. 

.
.
.
.
.
.
#zaburzeniapsychiczne #zaburzenialękowe #lęki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #matkapolka #matkaczwórki #matka #apartmenttherapy #mylvngrm #mylivingroom #bohemianhome #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #eclecticdecor #maximalism #wallhangingdecor #galeriascienna #gallerywalldecor #gallerywall #gallerywallinspo #polishboho #wnetrzazpazurem #howwelive
23.05.2018 Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00 23.05.2018

Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00. Na szczęście nie ma kolejek. Zaczynam tłumaczyć pani w rejestracji, że mam skurcze, że to mój trzeci poród, że jestem po CC i chcę rodzić naturalnie… I nagle skurcze zaczynają niesamowicie przybierać na sile. Mam wrażenie, że są co minutę i są naprawdę bardzo mocne. Przypomina mi się ten ból, który dosłownie powala na ziemię. Nagle przestaję się przejmować, czy wypada czy nie, zaczynam jęczeć i kładę głowę na blacie przy rejestracji. Pani, widząc, że akcja najwyraźniej posuwa się do przodu, w pośpiechu każe mi podpisywać papiery (po raz pierwszy żałuję, że mam takie długie nazwisko ;)) i dzwoni na porodówkę. Każą mi się przebrać w „kreację porodową”. Jestem cała zlana potem, do przebieralni sunę po ziemi, trzymając się kurczowo ramienia mojego męża. Kiedy tylko skurcz na chwilę odpuszcza, staram się wykorzystać moment i przebieram się w ekspresowym tempie, byle tylko zdążyć przed kolejnym. Robi się nerwowo, bo mąż nie do końca ogarnia zawartość mojej walizki, ale ostatecznie jakoś się nam to udaje. Wychodzę z przebieralni krokiem żywego trupa i zmierzam do windy, nadal głośno jęcząc z bólu. I wtedy przytrafia mi się ciekawy przypadek wspólnoty losu. Mijam faceta, który również zwija się z bólu i jęczy tak samo głośno, jak ja. Echo naszych symultanicznych jęków odbija się od ścian korytarza i myślę sobie, że w sumie jestem w lepszej sytuacji, bo mnie boli z powodu porodu, a jego z powodu choroby lub innego uszczerbku na zdrowiu.

Kolejny, cholernie mocny skurcz, chwyta mnie w momencie, gdy otwierają się przede mną drzwi windy na porodówce. Położna wita mnie więc dokładnie w chwili, gdy z moich ust rozlega się pierwszy, donośny okrzyk bólu. Kładę się spiesznie na łóżku porodowym w celu zbadania. I słyszę coś, co mnie (mówiąc delikatnie) nie nastraja pozytywnie już na starcie: „2 centymetry rozwarcia. Niech pani tak nie wrzeszczy, bo jeszcze długa droga przed panią”. 

Link do całej historii porodowej jak zwykle z okazji urodzin wrzucam w bio. 
A tymczasem polecam rodzinie w maju! 

Joszku Samuelu, wszystkiego najlepszego z okazji czwartych urodzin 🥳 żyj szczęśliwie ❤

#urodziny #czterolatek #4lata #matkapolka
Nie lubię szufladkowania. Postrzeganie ludzi prze Nie lubię szufladkowania. Postrzeganie ludzi przez pryzmat zespołu jakichś cech, czy udziału w grupie społecznej i dopisywanie do tego przesadnego czy wręcz nadrzędnego znaczenia jest topowym zniekształceniem poznawczym  a jednocześnie procesem, od którego ludzie trzeźwo myślący powinni celowo i aktywnie stronić. 

Każdy z nas ma takie mroczne zakamarki umysłu, w które czasem się zapędza, ale warto się zastanowić jak często do nich zaglądać. Większość z nas w głowie ocenia innych w pierwszym odruchu, ale wciąż pozostaje ogromne pole do popisu jeśli chodzi o wychodzenie poza własne uprzedzenia i kalki przekonań. Z terapii wyniosłam niezwykle istotne pytanie: "czy to jest fakt czy tylko moje przekonanie?". I ono zmienia wszystko jeśli podejdę do niego na serio i rzeczywiście odbiorę własnym myślom moc sprawczą, aktywnie zniekształcającą rzeczywistość wokół mnie. Nagle może się okazać, że to nie "ONI mi coś robią", ale, że to JA sama sobie coś robię patrząc na życie w krzywym zwierciadle.

Ktoś mi tu ostatnio zarzucił, że lubię się nad sobą użalać. I wiecie co? To jest prawda. Od najmłodszych lat jest to moja pięta achillesowa. Tak mam i ciężko się żyje z takim nastawieniem do życia - nie polecam. Jednocześnie mam tego pełną świadomość, wciąż staram się korygować własne niepomocne wzorce myślenia. Ba, nawet mam do tego dystans i potrafię się pośmiać z siebie samej. Być może "użalanie się" nigdy nie przestanie być moją ulubioną "ciemną uliczką", w którą skręcam przy pierwszym, lepszym potknięciu. Ale to, że mam tego świadomość i z tym walczę - jest już moim wielkim sukcesem.
.
.
.
.
#zdrowiepsychiczne #rozwojosobisty #rozwoj #psychorozkminy #rozkminy #las #wlesie #wlesienajlepiej #niezapominajki #psychoterapiajestdlaludzi #psychoterapia #psychologia #matkapolka #zniekształceniapoznawcze
Maj to najkrótszy miesiąc w roku. Zauważyłam t Maj to najkrótszy miesiąc w roku. Zauważyłam to już w podstawówce. Zawsze mija zanim na dobre się zacznie, choć rzeczywistość wokół tak bardzo się w tym czasie zmienia. Najbardziej lubię ten przesycony chlorofilem kolor zieleni. Świeżutki baby green. Myślicie, że znudziłoby nam się gdybyśmy przez cały rok mieli maj?

Jednocześnie serdeczne wyrazy współczucia składam wszystkim alergikom, którzy w maju mierzyć się muszą z wysypem wszelkiej maści alergenów (niestety mam takich osobników na stanie).

Dokładnie 11 tygodni temu urodziłam Zelię, która wreszcie dobija do 5 kg wagi i niedługo skończy ten niesławny IV trymestr. Nie powiem Wam sztampowego "nie wiem kiedy to zleciało". Nie wiem kiedy to ja byłam w stanie zaliczyć w tym czasie tyle wizyt specjalistycznych,  lekarskich i... wirusów 🙈 Przysięgam Wam - to były najbardziej intensywne 3 miesiące w moim życiu i jestem w głębokim szoku, że wciąż jeszcze nie wysiadłam psychicznie (nie zapeszając).

Ps. W tym tygodniu zaczęłam nowy cykl o nazwie "LIVE W CIEMNO", w ramach którego zapraszam do rozmowy gości - niespodzianki. Dopiero w trakcie dowiecie się kto jest moim rozmówcą i o  czym właściwie pogadamy. A spektrum tematów będzie ogromne. We wtorek rozmawiałam z @cienwiatrupl (niestety live się nie zapisał, ale planujemy powtórkę), a dziś... poznacie kolejnego gościa już o 21.00 😄 kto będzie?
.
.
.
.
.
.
.
#bedroom #bedroominspo #bedroomdesign #bohobedroom #bedroomideas #bedroomideas #plantshelfie #plantshelfie #sypialniamarzen #sypialniaboho #sypialnia #mojasypialnia #mybedroom #mybedroomgoals #polishboho #wnetrzazpazurem #domoweinspiracje #polskiewnetrza #bluewall #diywalldecor #handmadewalldecor #howwelive #apartmenttherapy #bedroomsofinstagram #bedroomstyling
Load More...

TU TEŻ JESTEM

Facebook Instagram Pinterest Email

OSTATNIE POSTY

  • Historia porodowa IV. Narodziny Zelii

    27 maja, 2022
  • #findmomchallenge nr 23

    31 stycznia, 2022
  • Nie myl asertywności z agresją.

    31 stycznia, 2022
  • Blizny.

    31 stycznia, 2022
  • Nie wierzę w siostrzeństwo.

    31 stycznia, 2022

Kategorie

  • #findmomchallenge (24)
  • macierzyństwo (15)
  • moim zdaniem (19)
  • moje historie (20)
  • Uncategorized (4)
  • wnętrza (5)
  • zdrowie psychiczne (18)

Instagram

zuzanna.marczynska

Być może @mateusz_adamczyk wyjaśni mi skąd się bierze w naszym narodzie usilna niechęć do odmiany imion zakończonych na "o"? 🤔 

Odnoszę wrażenie, że tak jak Polacy boją się odmieniać nazwisk, tak samo stają jak sparaliżowani w obliczu perspektywy odmienienia słów zakończonych na "o" przez przypadki. 

Niech zatem ten post rozwieje ostatecznie wszelkie wątpliwości - Mieszko, Gniewko i Joszko odmieniają się przez przypadki tak samo. Na przykładzie Mieszka: Mieszkowi, Mieszkiem, Mieszku itd. Z analogiczną odmianą Gniewka zazwyczaj problemów nie ma, ale z jakichś powodów fikołki zaczynają się przy Joszku i część osób próbuje odmieniać "(nie ma) Joszki zamiast (nie ma) Joszka". Zdaje się, że taka odmiana byłaby poprawna w przypadku nazwiska Joszko, ale nie jest w przypadku imienia. 

Iwo nastręcza jeszcze więcej problemów i tu spotkałam się z różnymi opiniami językoznawców. Ta najbardziej poprawna i klasyczna odmiana to Iwona, Iwonowi, Iwonem (podobnie w przypadku imion takich jak Otto, Bruno,  Hugo). Prawda jest jednak taka, że jest to bardzo nieintuicyjna i mało znana odmiana (kojarzy się z imieniem Iwon). W przypadku tego imienia jest dopuszczalny brak odmiany i z tym spotykam się najczęściej, natomiast my odmieniamy intuicyjnie czyli Iwem, Iwowi, Iwa. Według części językoznawców taka odmiana jest dopuszczalna i będzie coraz bardziej popularna (podobnie jest w przypadku Otta, Bruna, Huga).

A co do Zelii - piszemy przez dwa "i"na końcu 😄

Wybaczcie mi ten nietypowy post, ale tak często się spotykam z tym zjawiskiem, że musiałam się w końcu odnieść 😄

.
.
.
.
.
.
#matkaczwórki
#matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwobezściemy #mamaczwórki #macierzynstwo #macierzyństwo #matkapolka #wielodzietni #rodzicembyć #rodzeństwo #rodzew2022 #rodzenstwo #siblings #momof4 #mamaoffour #mamaof4
Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwar Podobno powinnam "wyluzować". No bo jak to? Czwarte dziecko a ja dopiero teraz zainteresowałam się cyklami snu niemowląt i metodami, które mogą pomóc dziecku (a w zasadzie nam wszystkim) lepiej spać?  Czwarty poród a ja po raz pierwszy słucham o prawidłowym oddechu w trakcie skurczów?

WTF?! Marczyńska, idź na żywioł! Przecież jesteś doświadczoną matką, Ty wszystko już wiesz! INTUICJA TO POTĘGA! ZAUFAJ SOBIE! Czyżby?

OK. Intuicja to potęga. Ignorancja również - daje dużo luzu, a jednocześnie dużo okazji do wyczerpania formuły "głupi ma szczęście".

W ciągu 8 lat macierzyństwa sporo korzystałam z własnej Intuicji, jak i z własnej ignorancji. Nie zawsze mi to służyło.  Dzisiaj dużo lepiej jestem rozeznana we własnych potrzebach i wiem kiedy służy mi odpuszczanie, a kiedy niekoniecznie. 

Przy każdym kolejnym dziecku coś się zmieniało w moim macierzyństwie, bo każde dziecko było inne, bo ja się zmieniałam,  zmieniały się warunki, potrzeby, ale i za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. Czasem wiązało się to z zaskoczeniem, zmianą poglądów, nabyciem nowych doświadczeń, aktualizacją wiedzy. 

To, że mam więcej dzieci nie znaczy, że jestem jakąś specjalistką w tym temacie. Czasem dopiero po czasie, po latach doświadczeń możemy zauważyć i ocenić z dystansu, że może wcześniej coś robiliśmy źle. Może teraz zrobię inaczej, sprawdzę co mi służy, spróbuję innych rozwiązań?

Mam czwarte dziecko po czterech latach od ostatniego. Z gromadką lekko odchowanych u boku. To daje niesamowitą perspektywę. Te kilka lat podarowało mi oddech od pieluch i pozwoliło w jakimś sensie cieszyć się z powrotu do nich (choć to nie jest moja ulubiona część macierzyństwa). Dało mi więcej cierpliwości przez świadomość przemijania. Ale dało mi też świeżość spojrzenia i szansę na odejście od starych schematów, które nie zawsze były dobre. 

Nigdy nie byłam fanką własnej intuicji. Zbyt często myliłam ją z lękiem  którego zawsze miałam w nadmiarze. Dziś myślę,  że Intuicja jest równie ważna jak rozwój i wiedza. Patrzę wstecz i widzę błędy.  Chcę się rozwijać i na nich uczyć tak by w przyszłości móc popełniać kolejne i kolejne i nieustannie wyciągać z nich wnioski.

#matkapolka
Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się Jest taka dobra zasada dyskusji. Sama staram się do niej stosować i polecam każdemu.

Masz prawo wyrazić swoją opinię, nie zgodzić się z kimś, podjąć próbę polemiki (zwłaszcza jeśli druga strona wyraża chęć takiej dyskusji,  wymiany myśli). Dobrze jest to jednak robić z otwartością na to, że nie zawsze da się zmienić cudze przekonania.

Jeżeli widzisz, że Twoje argumenty nie przekonują rozmówcy, to zamiast się obrażać / obrażać jego / przypisywać mu złe intencje i zarzucać szkodliwe zachowania lub poglądy (w końcu nie przyjął Twojej jedynie słusznej opinii) - wycofaj się z dalszej dyskusji z szacunkiem do rozmówcy. Świat się nie zawali jeśli ktoś się z Tobą nie zgodzi. 

Powyższe zasady przeniesione na płaszczyznę mediów społecznościowych dotyczą zarówno twórców, jak i odbiorców. Widzę czasem jak niektórzy influencerzy traktują swoich obserwatorów niczym natętne muchy  od których muszą się opędzać - publicznie ich krytykując, obrażając, pogardliwie komentując ich próby nawiązania polemiki. Nie są otwarci na niezgodę, krytykę, odmienne poglądy.

Z drugiej strony mam nie raz do czynienia z ofensywnymi obserwatorami, którzy oczekują, że będę spełniać ich oczekiwania, dyskutują do upadłego domagając się bym zmieniła moje poglądy (bo przecież wiadomo, że oni mają rację), a jeśli tego nie robię to dostaję w zamian pretensje i zarzuty, a nawet szantaże emocjonalne.

Poświęcam (a według niektórych marnuję) sporo czasu na prywatne rozmowy z moimi czytelnikami i bardzo to sobie cenię. Najbardziej jednak cenię sobie umiejętność stosowania zasady "let's agree to disagree" w praktyce i odnajdywanie się w tym dysonansie. Nie lubię natomiast zrzucania na mnie odpowiedzialności za cudze emocje i zachowania. Sama też staram się tego nie robić. 

.
.
.
.
#rozwoj
#rozkminy #psychorozkminy #psychologia #howwelive
#retrohauls #retrostyle #rattanfurniture #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #domzduszą #sypialniamarzen #sypialniaboho #bohoworkspace #bohovibes #workspaces #gallerywalldecor #bohowallhanging #gallerywallinspo #galeriascienna #polishjungle #polishboho #mycosyhome #eclectichome #maximalism #bohobedroom #gallerywallinspo #wallhangings
To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dw To zdjęcie zrobiła mi Iga @wilczy.sko jakieś dwa tygodnie przed porodem, kiedy moje życie wyglądało mniej więcej tak jak na tym zdjęciu 🙈 

Luksus, bo moi rodzice wzięli całą naszą trójkę na ferie zimowe - mogłam więc totalnie się wyluzować na samej końcówce ciąży oglądając Netflixa i leżąc do góry brzuchem. Tak miało być  Lucky me...

Problem w tym, że wybuchła wojna i choć radziłam sobie pozornie świetnie z lękiem na tym tle, to poziom napięcia niebezpiecznie wzrastał z każdym, kolejnym dniem. Termin porodu wciąż się zbliżał a ja codziennie zastanawiałam się czy to już,  czy to dziś będzie ten dzień? Kompletnie nie przypuszczałam, że urodzę w terminie! Miałam przez to ogromne problemy z koncentracją i nawet podczas oglądania seriali było mi ciężko się zrelaksować. Do tego nieustannie twardniejący brzuch i nawracające bóle okolicy spojenia dosyć mocno dawały mi się we znaki w tej końcówce ciąży. No i nie mogłam się nawet poskarżyć na Instagramie, bo przecież trzymałam to w tajemnicy 🙃

4ech sezonów "Mr Robot" również nie polecam  w celach relaksacyjnych - natomiast bardzo polecam w kontekście naszej aktualnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Warto obejrzeć, choć nie jest to łatwy serial (zwłaszcza jak się ogląda hurtem 🙈).

I tak sobie myślę co mniej najbardziej zaskoczyło w ostatniej ciąży? O tym chyba muszę zrobić osobny wpis, bo było tego trochę 🙃 nie wierzcie w to, że różnice w ciążach zależą od płci. Każda ciąża jest inna i każdy poród jest inny - nie ma to nic wspólnego z płcią dziecka 🤣

Przypominam, że historia narodzin Zelii jest od dwóch dni dostępna na blogu. Link wisi w Bio.

.
.
.
#ciaza #ciąża #pregnant #preggo #preggobelly #9monthsold #9monthspregnant #rodzew2022 #matka #matkapolka #mamaczwórki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #macierzyństwo #macierzynstwobezlukru #jestemmama #wielodzietni #rodzicembyć #9miesiąc #9miesiecy #netflix
I to zapiera dech, że jest coś a nie nic gdy bud I to zapiera dech, że jest coś a nie nic
gdy budzisz się to nadal jesteś ty
i to zapiera dech
że obok ciebie jest ktoś
i że mogło być nic
a jest wszystko.

Kiedy miałam 18 lat moja mama zachorowała na raka. Tego samego, na którego jej własna mama zmarła gdy ona miała 19 lat. Udało się pokonać raka piersi numer jeden, więc po roku pojawił się drugi. Przez długi czas leczenia i badań kontrolnych zastygałam w nieustannym przerażeniu, że ją stracę. Ale wreszcie nastały te wymarzone, złote lata spokoju, ciszy, remisji. 

Pozostały trudne wspomnienia i lęki, a jednak dziś wciąż jest mi dane szczęśliwie kłócić się z nią o pierdoły. Znam wiele osób, które tego szczęścia nie zaznały i już na zawsze ich Dzień Matki będzie smakował goryczą utraty. Jak mojej mamie od kilkudziesięciu lat. 

Jeśli ktoś mi ma ochotę wytknąć moje uprzywilejowanie, to jest to pierwsza rzecz z długiej listy, którą bym wymieniła. Choć nie jest to relacja pozbawiona wad (a która jest?) to mam ogromne szczęście mieć matkę obecną i kochającą, okazującą uczucie nie tylko w słowach, ale głównie w czynach. Tak się dziś cieszę i tak doceniam, że Ciebie mamy. Dziękuję za miłość ❤

Mogło być nic
A jest wszystko ❤

26.05.2022

#dzienmamy #dzienmatki #dzieńmatki #dzieńmamy #mama #matka #matkapolka #macierzynstwo #macierzyństwo #instamateczki #instamatka #instamatki #kochamciemamo
Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z Za dwa dni minie 12 tygodni od porodu w związku z czym w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam spisywać historię porodową Zelii, której wiele z Was nie może się doczekać. Doszłam już do etapu odejścia wód i porodówki, zaczyna się robić "gorąco" 🤣

Czy to będzie moja ostatnia taka historia...? Prawdopodobnie tak. Czy mi żal? Przyznam, że nie myślę o tym. Czy patrzę na moje dziecko i przykro mi, że to może być mój ostatni raz z takim maluszkiem? Nie skupiam się na ostatnich razach tylko na pierwszych, pomimo, że to czwarte dziecko. Ale pierwsze czwarte, pierwsza córka, pierwsze w nowym domu, pierwsze z trójką starszego rodzeństwa, pierwsze po  dłuższej przerwie... każde kolejne dziecko jest w pewnym sensie pierwszym, bo zawsze zmienia się kontekst. I cieszę się tym. Cieszę się, że już drugi miesiąc dobrze śpi w nocy, że przerośnięty odzwiernik nadal nie daje objawów (może jednak nigdy nie da?), że ulewanie się nie pogorszyło, że fajnie się rozwija, że się uśmiecha i głuży, że lubi kąpiele w wiaderku. I martwię się. Czym się martwię - ciężko wymienić, bo tyle tego i ciągle znajduje się jakiś nowy powód. A jednocześnie cieszę się czasem, kiedy zapominam o martwieniu się i żyję normalnie - tu i teraz. 

Ostatnich 12 tygodni było emocjonalnie i fizycznie koszmarnie wyczerpujące i stresujące a ja wciąż tu jestem i cieszę się każdym dobrym momentem pomiędzy napadami lęku. Bywa, że tygodniami jest spokój. Bywa, że lęk przychodzi co kilka dni lub nawet co dzień. Rozprawiam się z nim na bieżąco. Przyjmuję go bez entuzjazmu, niczym nieproszonego gościa, a on przychodzi i szybko wychodzi, bo niezbyt u mnie gościnnie. Staram się go nie dokarmiać, nie zabawiać, a mimo to wciąż wraca, nie daje za wygraną. Ciężko mi z tym, a jednocześnie mam poczucie, że sobie radzę. Jakoś sobie radzę. 

.
.
.
.
.
.
#zaburzeniapsychiczne #zaburzenialękowe #lęki #macierzyństwobezściemy #macierzynstwo #matkapolka #matkaczwórki #matka #apartmenttherapy #mylvngrm #mylivingroom #bohemianhome #apartmenttherapy #polskiewnetrza #domoweinspiracje #eclecticdecor #maximalism #wallhangingdecor #galeriascienna #gallerywalldecor #gallerywall #gallerywallinspo #polishboho #wnetrzazpazurem #howwelive
23.05.2018 Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00 23.05.2018

Na Izbie Przyjęć jesteśmy po 19:00. Na szczęście nie ma kolejek. Zaczynam tłumaczyć pani w rejestracji, że mam skurcze, że to mój trzeci poród, że jestem po CC i chcę rodzić naturalnie… I nagle skurcze zaczynają niesamowicie przybierać na sile. Mam wrażenie, że są co minutę i są naprawdę bardzo mocne. Przypomina mi się ten ból, który dosłownie powala na ziemię. Nagle przestaję się przejmować, czy wypada czy nie, zaczynam jęczeć i kładę głowę na blacie przy rejestracji. Pani, widząc, że akcja najwyraźniej posuwa się do przodu, w pośpiechu każe mi podpisywać papiery (po raz pierwszy żałuję, że mam takie długie nazwisko ;)) i dzwoni na porodówkę. Każą mi się przebrać w „kreację porodową”. Jestem cała zlana potem, do przebieralni sunę po ziemi, trzymając się kurczowo ramienia mojego męża. Kiedy tylko skurcz na chwilę odpuszcza, staram się wykorzystać moment i przebieram się w ekspresowym tempie, byle tylko zdążyć przed kolejnym. Robi się nerwowo, bo mąż nie do końca ogarnia zawartość mojej walizki, ale ostatecznie jakoś się nam to udaje. Wychodzę z przebieralni krokiem żywego trupa i zmierzam do windy, nadal głośno jęcząc z bólu. I wtedy przytrafia mi się ciekawy przypadek wspólnoty losu. Mijam faceta, który również zwija się z bólu i jęczy tak samo głośno, jak ja. Echo naszych symultanicznych jęków odbija się od ścian korytarza i myślę sobie, że w sumie jestem w lepszej sytuacji, bo mnie boli z powodu porodu, a jego z powodu choroby lub innego uszczerbku na zdrowiu.

Kolejny, cholernie mocny skurcz, chwyta mnie w momencie, gdy otwierają się przede mną drzwi windy na porodówce. Położna wita mnie więc dokładnie w chwili, gdy z moich ust rozlega się pierwszy, donośny okrzyk bólu. Kładę się spiesznie na łóżku porodowym w celu zbadania. I słyszę coś, co mnie (mówiąc delikatnie) nie nastraja pozytywnie już na starcie: „2 centymetry rozwarcia. Niech pani tak nie wrzeszczy, bo jeszcze długa droga przed panią”. 

Link do całej historii porodowej jak zwykle z okazji urodzin wrzucam w bio. 
A tymczasem polecam rodzinie w maju! 

Joszku Samuelu, wszystkiego najlepszego z okazji czwartych urodzin 🥳 żyj szczęśliwie ❤

#urodziny #czterolatek #4lata #matkapolka
Load More...

Newsletter

Subscribe my Newsletter for new blog posts, tips & new photos. Let's stay updated!

  • Facebook
  • Instagram
  • Pinterest
  • Email

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top

Read alsox

Nie wierzę w siostrzeństwo.

31 stycznia, 2022

Nie porównuj się.

21 września, 2020

Nie myl asertywności z agresją.

31 stycznia, 2022