Wreszcie, po pół roku debatowania, prokrastynowania i odwlekania decyzji – postanowiliśmy sprzedać nasz dotychczasowy, kilkunastoletni zestaw mebli Ektorp (fotel + rozkładana kanapa) i zakupić nową sofę – skórzaną, rudą (również ikeowską) Landskronę. W prawdzie z poprzedniego zestawu byliśmy zadowoleni (dostaliśmy go od moich rodziców, którym służył wcześniej przez wiele lat). Pod kątem komfortu użytkowania nie mieliśmy im nic do zarzucenia, ale niestety wysłużona, jasna tapicerka w połączeniu z trójką budrysów nie do końca nam się sprawdzała. Dlatego też postanowiliśmy, że nasz kolejny wybór padnie na sofę skórzaną.
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/270123155_10216240296958338_4930659327434140013_n-1024x684.jpg)
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/270303163_10216240277517852_7015065794239334585_n-1024x683.jpg)
Love at first sight
Kilka lat temu zobaczyłam tę sofę na zdjęciach u koleżanki, mieszkającej na stałe w USA i byłam zaskoczona, że to IKEA (ciekawostka: w USA ten model nosi nazwę Morabo). Patrząc na nią miałam wrażenie, że jest z drugiej ręki i świetnie naśladuje klimat midcentury. W międzyczasie rozważałam inne kanapy w podobnym klimacie, ale jednak z wielu względów wygrało pierwsze zauroczenie. I, o dziwo, udało mi się przekonać Mieszka bez większych problemów 🙂
Poszukiwania fotela
Początkowo planowałam zakup fotela w zestawie z sofą. Szybko jednak uświadomiłam sobie, że aby utrzymaniu eklektycznego klimatu bardziej przysłuży się fotel z nieco innej bajki. Po początkowym błądzeniu w odległych zakątkach internetowych targów staroci, kiedy to nie do końca jeszcze wiedziałam czego szukam – zrozumiałam, że oto znalazłam mój wymarzony typ fotela. I tak zaczęły się poszukiwania wygodnego, skandynawskiego (duńskiego lub szwedzkiego) skórzanego fotela obrotowego sprzed kilkudziesięciu lat. Mieszko marzył o fotelu z wysokim oparciem (by móc oprzeć głowę), najchętniej również regulowanego i z wysuwanym podnóżkiem. Przyznam szczerze, że było to trudne zadanie w połączeniu z ograniczonym budżetem (żeby nie powiedzieć – niewykonalne) i nie udało się do końca. Ostatecznie mój wybór padł na skórzany, skandynawski fotel z lat 70. w kolorze bordo (pikowaną tapicerką nawiązujący do sofy, a kolorem do drugiego fotela, welurowego liska z PRLu). W prawdzie wszyscy goście twierdzą, że fotel jest bardzo wygodny, a zagłówek wystarczająco wysoki, ale główny zainteresowany uparcie deklaruje, że mógłby jednak być wyższy, co zapobiegłoby nadmiernemu odginaniu głowy w tył 😉 Żeby Mieszkowi byłoby wygodniej dokupiliśmy jeszcze miękki, ikeowski podnóżek – puf Sanared.
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/sesjarodzinna10-1024x743.jpg)
Kanapowy tetris
Wracając jeszcze do samej sofy – debatowaliśmy przez chwilę na opcją tej samej kanapy z szezlongiem, ale zdaniem Mieszka zabrałby on nam zbyt wiele cennego miejsca na fotel, a ponadto wymagałby wymiany stolika kawowego (nasz aktualny, wysoki patyczak wizualnie zupełnie by się wówczas nie sprawdził i trzeba by było zakupić niższy). Ja osobiście rozważałam też wersję 4-osobową (aktualnie mamy 3-osobową), ale tu też pojawił się problem ograniczonego miejsca. Gdyby Landskrona miała wariant o długości 3-osobowej, ale w kształcie litery L (czyli zamiast szezlonga byłyby dodatkowe siedziska z oparciem), to zdecydowanie byłabym jego zwolenniczką. Niestety taki wariant nie jest dostępny – trzeba było zatem wybierać z tego, co jest 🙂
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/269905067_458996152249693_4711061879193703738_n-1016x1024.jpg)
Plusy i minusy
Często dostaję pytania czy nowa kanapa jest równie wygodna i mogę powiedzieć, że w mojej, subiektywnej opinii – owszem, jest. Jedyna niedogodność, to twardsze i bardziej kanciaste podłokietniki, które powodują, że nie da się oprzeć na nich głowy podczas leżenia oraz fakt, że jest bardziej śliska, przez co dzieci notorycznie i z łatwością zsuwają mi na podłogę ozdobne poduszki (wystarczy, że chwilę po niej poskaczą). Jednakże wszystko to wynagardza mi fakt, iż już kilkukrotnie mi ją czymś pobrudzili i nie zostawiło to trwałego śladu na tapicerce – wystarczyło zmyć szmatką 🙂
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/sesjarodzinna05-843x1024.jpg)
Wizualnie nowa sofa jest mniejsza i lżejsza, oraz niższa. Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom bardziej podoba się stara wersja – ja również ją lubiłam. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona z tej zmiany zarówno od strony praktycznej, jak i estetycznej. Patrząc od strony kuchni – dzięki niższemu oparciu została bardziej wyeksponowana ściana z galerią. Kolorystycznie z kolei rudy odcień zgrywa się zarówno z pomarańczami i czerwieniami, które często i gęsto przewijają się wśród grafik, jak i z jasnoszarą kuchnią, która stanowią fajną kontrę i tło dla tego wyrazistego akcentu. Reasumując – wszystko mi tutaj idealnie do siebie pasuje 🙂
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/sesjarodzinna30-1024x683.jpg)
![](https://zaduzomysle.pl/wp-content/uploads/2022/01/sesjarodzinna35-1024x777.jpg)