Dzisiaj coś w zupełnie innej tematyce, niż zazwyczaj. Chodzi o WŁOSY. Ten post powstał dokładnie 2 lata temu, pół roku po rozpoczęciu mojej przygody z tzw „świadomą pielęgnacją włosów”. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym tematem – byłam przerażona. Mnogość informacji do pochłonięcia i kosmetyków do przetestowania mnie przygniotła, ale mimo wszystko zdecydowałam się spróbować.
*Na początek oświadczam, że artykuł nie jest w żadnej mierze sponsorowany, a wszystkie linki zamieściłam na postawie moich doświadczeń – tylko i wyłącznie po to, aby wam ułatwić życie 🙂 Sama bowiem pamiętam jak bardzo zdezorientowanym można się poczuć na początku przygody z „włosingiem” ;)*



Nigdy nie umiałam ogarnąć moich włosów. Nie rozumiałam ich. Bardzo długi czas albo je prostowałam, albo spinałam w ciasny kok, albo były nijakie (z przodu prawie proste, z tyłu mocno falowane, a jeśli je rozczesałam – spuszone i przesuszone). Latem 2018 roku doszłam z nimi do przysłowiowej ściany. Przez cały okres ostatniej ciąży nieustannie na nie narzekałam – były suchymi wiechciami, które wiecznie się puszyły i wyglądały tylko przez chwilę dobrze (już tylko bezpośrednio po spotkaniu z prostownicą, bo po paru godzinach znów były spuszone). Prostownica z kolei nie poprawiała ich kondycji. W końcu dzięki podpowiedziom koleżanek trafiłam do fejsbukowej grupy WŁOSING, a stamtąd do grupy Curly Girls Polska. Okazało się, że przy moim typie skrętu (2A-2B) zbawienna okazała się świadoma pielęgnacja włosów metodą OMO. Tu od razu polecam Wam ocenić swój typ skrętu (googlać) – mogą to być także włosy o bardzo lekkiej fali (typ 2A). Być może nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, że włosy się Wam kręcą lub falują, jeśli macie w zwyczaju je rozczesywać na sucho. Druga sprawa to znalezienie równowagi PEH we włosach, co jest zasadniczo najtrudniejszą kwestią i do czego wrócę na koniec. Poniżej moje włosy w wersji wyprostowanej. Nawet po potraktowaniu ich prostownicą znajdowały swoją drogę do lekkiej fali, zwłaszcza z tyłu i puszyły się. Wiem, że tutaj nie wyglądają źle, ale chcę Wam pokazać, że przez większość życia traktowałam je jako proste.

Co to jest OMO?
Skrót od Odżywka – Mycie – Odżywka. Metoda mycia włosów, która w chroni włosy przed wysuszającym działaniem szamponów (zawartych w nich SLS, SLES itd). Sprawdza się nie tylko na włosach falowanych czy kręconych, ale generalnie zniszczonych, suchych, farbowanych. Od razu uprzedzę, że wcale nie poświęcam dużo więcej czasu pielęgnacji włosów niż wcześniej – po prostu robię to inaczej. Szybkie mycie zajmuje mi od 5 do 15 minut.
Instrukcja (kosmetyki zaproponuję na koniec):
1. Zmocz włosy i skórę głowy, nałóż odżywkę (lub maskę – nazwa nie ma znaczenia, można je stosować zamiennie. Maski traktujemy na równi z odżywkami) (pierwsza O) tylko na włosy od ucha w dół, nie na skalp. Nie spłukuj!
2. Odrobinę łagodnego szamponu (M) rozcieńcz z wodą (można w kubeczku) i spień – nałóż na skórę głowy i myj delikatnie okrężnymi ruchami. Nigdy nie nakładaj nierozcieńczonego szamponu na włosy i skórę głowy. Spłucz całość.
3. Od ucha w dół nałóż drugą odżywkę (O), ta odżywka może być treściwsza i posłużyć jako maska trzymana ciut dłużej, w zależności od tego, ile masz czasu. Najlepiej potrzymać ją 15- 30 min na włosach, ale można ją potrzymać kilka minut i spłukać. Warto też sprawdzić jakie są zalecenia na danej odżywce.
4. Można (nie trzeba) na koniec dać odżywkę bez spłukiwania – jeżeli masz włosy lekkie i puszące się, to pomoże je dociążyć, tylko z wyczuciem. Można też nałożyć i lekko spłukać, tak, żeby trochę zostało na mokrych włosach.
5. Jeżeli chcesz mieć loki, to w tym momencie nakładamy odrobinę stylizatora (żel, krem, pianka) lub aktywator skrętu np Cantu Curl Activator Cream. Należy stylizator wgniatać we włosy od nasady, jakby lekko unosząc je do góry – jakbyśmy chcieli już na tym etapie nadać im kształt loków. Tu macie przykładowy tutorial na Youtube.
4. Na koniec (kiedy włosy przeschną same) lub po poduszeniu (tylko suszarka z dyfuzorem na chłodnym nawiewie) wgniatamy w końcowki kilka kropli olejku lub serum silikonowego i odgniatamy „sucharki” (to taki slang „branżowy” 😉 – chodzi o usztywnione stylizatorem loki w celu uzyskania pożądanego, naturalnego wyglądu.
Przed pierwszą Odżywką lub na nią możemy co kilka myć nałożyć olej (może być jadalny – to kolejna kwestia do przetestowania), można też włosy naolejować na noc. Wtedy warto pierwszą odżywkę potrzymać ciut dłużej. Można też wypróbować dodawanie mieszkanek naturalnych z miodem, jajem czy jogurtem (googlać :).
Po umyciu włosy odgniatamy w koszulkę bawełnianą (ja mam zwykły, stary t-shirt) lub ręcznik z mikrofibry. Absolutnie nie trzemy zwykłym ręcznikiem!!! Można też zastosować tzw plopping, czyli potrzymać włosy nieco dłużej włosy zawinięte w bawełniany turban (może być zrobiony ze zwykłego t-shirtu). I tu znowu to samo – niektóre włosy to lubią i same fajnie się układają, a inne zupełnie nie.
Nie poleca się spać z mokrymi włosami, za to najlepiej związać je w „ananasa” na czubku głowy i owinąć chustką satynową lub jedwabną, lub spać na takiej poduszce – wtedy włosy mniej się zniszczą.
Nie poleca się również nosić włosów spiętych zwykłymi gumkami – najlepiej stosować sprężynki lub materiałowe, najlepiej jedwabne gumki.
WAŻNE! Przy metodzie OMO warto np raz na 2 tygodnie umyć włosy bez stosowania odżywki przed myciem (MO) – mocnym szamponem z SLS – w slangu nazywanym „rypaczem”, aby porządnie oczyścić włosy z wszystkiego, co zdążyło się przez ten czas na nich zgromadzić. Po umyciu nim włosów można normalnie nałożyć odżywkę.
Warto też raz na jakiś czas zrobić też peeling skóry głowy – można po prostu dosypać cukru do szamponu (to taka metoda na szybko 😉
Co to jest ten PEH (nie mylić z pechem ;)?
Chodzi o to, aby włosy miały odpowiednią ilość Protein (składników odżywczych), Emolientów (wygładzaczy) i Humektantów (nawilżaczy). I w zasadzie od tej równowagi głównie zależy kondycja naszych włosów.
Tak, wiem, że ilość tych informacji potrafi przytłoczyć. Mnie też początkowo to przeraziło. Chciałam prostej instrukcji, więc od razu mówię – po tym jak Wasze włosy będą się zachowywać w trakcie pielęgnacji – poznacie czego może im jeszcze brakować. Moje włosy np. nie lubią protein, a przez pierwszy miesiąc w nieświadomości używałam głównie ich, więc po miesiącu byłam lekko załamana. Generalnie dobrze jest aby odżywka, którą dajecie na koniec była głównie emolientowa (większość masek i odżywek ma w składzie emiolienty), a pierwsza odżywka może być mieszana, w moim przypadku – co 3-4 mycia daję proteiny, co 2-3 mycia humektanty, a pomiędzy nimi emolienty zarówno jako pierwsze, jak i drugie O.
A tymczasem mogę polecić niedrogie kosmetyki, które możecie kupić w Rossmanie 🙂
Są to sprawdzone kosmetyki, popularne na „włosowych” grupach – przede wszystkim z dobrym składem, bez silikonów i innych niekorzystnie wpływających na włosy substancji. Należy jednak pamiętać, że KLUCZEM do dobrej i świadomej pielęgnacji jest przetestowanie co służy Twoim włosom i w jaki proporcjach. Nie da się tego zrobić inaczej, niż metodą prób i błędów. Wiem, że to zniechęcające, ale gwarantuję, że można też czerpać z tego satysfakcję. Ja polecam więc Wam to, co mi służy, ale to nie znaczy, że sprawdzi się również na Waszych włosach. No to lecimy!
Łagodny szampon do OMO:
wersja tania Babydream za 6,99 zł. Od razu powiem, że bardzo popularny wśród włosomaniaczek jest również płyn do higieny intymnej Facelle (stosowany jako szampon)
wersja droższa Petal Fresh (każdy!) 25,99 zł.
Mocny szampon („rypacz”):
min. raz na 2 tyg do oczyszczenia: Joanna Naturia Miód i Cytryna 4,79 zł
Odżywka z humektantami (można stosować jako H):
odżywka Alterra Granat 8,49 zł
odżywki Petal Fresh 25,99 zł
maska Garnier Fructis Hair Food Banana lub Aloe (tę maskę można stosować również bez spłukiwania na sam koniec) 17,99 zl
Odżywka typowo emolientowa (można stosować jako E):
maska Garnier Fructis Hair Food Macadamia lub Goji 17, 99 zł
Odżywka z proteinami (można stosować jako P):
odżywka O’herbal z Lnem 15,49 zł
maska Yope Mleko Owsiane 19,99 zł
Stylizator:
krem do loków Isana Pure Locken 10,99 zł
złoty Taft Irresistible Power 12, 99 zł
Olejek na końcówki:
Alterra z pestek moreli 9,99 zł
Olej do olejowania:
u mnie się sprawdza oliwka Babydream Mama 14,79 zł, ale można śmiało testować również oleje jadalne.
Jeszcze o olejowaniu parę słów- można nakładać olej na całą noc, można na „podkład” lub na sucho. Jako podkład pod olej może służyć odżywka lub żel aloesowy. Na noc nie należy robić podkładu z odżywki (chyba, że taką która jest przeznaczona do nocnego stosowania), ale np z wody z miodem lub żelu aloesowego (polecam Holika Holika).
Włosy powinny wyschnąć same, lub być suszone suszarką z dyfuzorem na chłodnym nawiewie. Swoją suszarkę również kupiłam w promocji w Rossmanie za niecałe 40 zł.
Warto zrobić test porowatości włosów i na tej podstawie rozważyć, czego może brakować włosom (taki test znajdziecie np. tutaj, na stronie polskich kosmetyków Anwen. Uwielbiam tę firmę i prawda jest taka, że możecie kupić w niej hurtem absolutnie wszystko do świadomej pielęgnacji, a na dodatek w przepięknym opakowaniu.
Moje ulubione kosmetyki Anwen:
delikatny szampon na co dzień do delikatnej skóry głowy: Brzoskwinia&Kolendra
mocniejszy szampon peelingujący (można stosować jako „rypacz”): Mint it up!
maska do „włosingu” (drugie O): Kiełki pszenicy i kakao
maska na noc: Sleeping Beauty
zestaw 3 odżywek PEH: Róża + Orchidea + Bez
mgiełka do reaktywacji włosów: Pina Lokada
Każde włosy mają inne „upodobania”. Moje włosy (aktualnie już bardziej średnio niż wysokoporowate) np. nie lubią protein, a przez pierwszy miesiąc używałam głównie ich, więc po miesiącu byłam lekko załamana.
Reanimacja włosów rano:
warto zakupić atomizer i spryskać włosy wodą a następnie nałożyć odżywkę bez spłukiwania lub stylizator i pougniatać włosy głową w dół. Mnie osobiście w ramach reanimacji świetnie się sprawdza również wspomniany już żel aloesowy Holika Holika oraz ostatnio mgiełka do włosów Anwen Pina Lokada.
Dodam jeszcze, że w świadomą pielęgnację wkręciłam kilka osób – między innymi moją mamę, która polubiła swoje włosy dopiero w 60-tej dekadzie życia 😉 Mam nadzieję, że skorzystacie! Powodzenia 🙂
