Kiedy rodzi się dziecko zazwyczaj równolegle rozpoczyna się festiwal porównań. Z rówieśnikami – dziećmi koleżanek, wnukami przyjaciółek babć, kuzynami, dziećmi sąsiadów. I tak zaczynasz się zastanawiać czy moje dziecko nie za bardzo odstaje? Nie za późno zaczęło siedzieć, chodzić, przesypiać noce, mówić, pisać, czytać, liczyć… a może wręcz przeciwnie – jesteś dumny, że to właśnie Twoje dziecko we wszystkim wiedzie prym, jest najszybsze, najlepsze i nie ma sobie równych?
.
Kiedy przychodzą mi do głowy podobne porównania – przypominam sobie, że dziecko nie jest moją własnością. Dziecko nie ma spełniać moich ambicji, nie jest po to, by zaspokajać moje oczekiwania i realizować moje marzenia. Moją nadrzędną rolą jest ochrona integralności dziecka – jego dojrzewającej osobowości i wszystkich jej atrybutów. Przez całe pokolenia łamano tę integralność autorytarnym wychowaniem z surową dyscypliną, przemocą psychiczną i karami cielesnymi na czele. Dziś największe spustoszenie w dziecięcej psychice czyni krytyka, która z czasem staje się wewnętrznym głosem dorosłego już dziecka.
.
Rola rodzica w życiu dziecka jest ogromna (ta odpowiedzialność mnie nadal poraża i momentami przeraża!). To, w jaki sposób zwracamy się do niego, jak je traktujemy – rezonuje w nim później przez całe życie. To w swoich rodzicach dziecko od najmłodszych lat chce się przeglądać jak w lustrze. I to od nas zależy czy znajdzie tam swoje odbicie, czy będzie to raczej krzywe zwierciadło. Nie możemy o tym zapominać.
Kiedy rodzi się dziecko…
previous post