W ostatnim czasie kilkukrotnie miałam okazję (bo nie powiem, że przyjemność), jechać autostradą. Lata temu jeździłam z Katowic do Krakowa i z powrotem nawet kilka razy w tygodniu, ale i to nie pozwoliło mi nigdy polubić szybkiej jazdy samochodem. Nieodmiennie łączy się to u mnie z lękiem, który staram się racjonalizować i nie pozwolić mu się rozwinąć, ZWŁASZCZA gdy siedzę za kierownicą. Ilekroć zbliżam się do 100 km/h robię się bardzo sztywna, a w głowie słyszę niezwykle „pomocne” komentarze mojego ponadprzeciętnie ostrożnego mózgu. To te z gatunku: „To może być twoja ostatnia droga. Ostatnie pożegnanie. He he.”, „Wystarczy jeden mały, niepozorny ruch by skończyć to wszystko.”, „Słyszysz ten dziwny dzwięk? To może być JAKIŚ problem z hamulcami.”, „Widzisz to auto? Zachowuje się podejrzanie, ale co tam. Śmierć może nadejść z KAŻDEJ STRONY, w końcu jedziesz ponad 100 km/h!!”. .
Tego rodzaju niechciane myśli atakują mnie dosyć często w różnych sytuacjach. Ignorowanie ich lub ucieczka przed nimi często nie są wystarczająco skuteczne. Mi osobiście bardzo przypadło do gustu jedno z ćwiczeń w ramach praktyki dyfuzji. Chodzi o przyjrzenie się bliżej całemu temu mechanizmowi i zrozumienie, że nasz umysł tak został zaprojektowany, aby ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Mój na ten przykład działa na nieco zbyt wysokich obrotach i nieustannie „dmucha na zimne”, interpretując wszelkie, także te niepozorne czy błahe sygnały jako potencjalnie negatywne i informuje mnie o tym w formie ciągłych komentarzy i analiz otaczających mnie okoliczności.
.
W tym ćwiczeniu chodzi o zauważenie, że „umysł się martwi” (złapanie dystansu do swoich myśli. Myśli to nie ja. Myśli to nie fakty.) i podziękowanie mu za pracę, którą wykonuję. No to mówię mu tonem takim, jaki sobie możecie sami wyobrazić: „Hold on, stary. Znów się zagalopowałeś. No widzę, że się o mnie martwisz, ale chyba jednak trochę PRZESADZASZ. Także ten, dzięki, ale nie skorzystam.” .
Ktoś chętny do sprawdzenia czy działa? 😉 .
Ps. Zdjęcia z Route 66… mają już prawie 7 lat ? dobrze, że film „Nocturnal animals” nakręcili pozniej ? bo mialabym wówczas inne powody do lęku niż prędkość 😉
Na autostradzie.
previous post