Z okazji Nowego Roku piję Wasze zdrowie kieliszkiem mleka, które może się okazać równie kontrowersyjne (bo nie dość, że niewegańskie, to jeszcze UHT ), co „propagowanie kultury picia” poprzez publiczne obnoszenie się z alkoholem.
Dziś przeczytałam, że Matka Prezesa Official] bije się w pierś po tym, jak obserwatorka zwróciła jej uwagę, że pokazywanie się w stories z lampką wina jest potencjalnie szkodliwe, bo a nuż obejrzy je ktoś z problemem alkoholowym. Lepiej więc tego nie robić – radzi troskliwa followerka – bo przecież na influencerach i osobach publicznych „ciąży odpowiedzialność”. Reklamy alkoholu w Polsce również nie bez powodu są oficjalnie zakazane – w końcu wciąż mamy ogromny problem z alkoholizmem i nie są to przelewki. Mówi o tym często w stories @janekspiewak, co okazało się być na tyle przekonujące dla Matka Prezesa Official], że obiecała poprawę.
Wczoraj z kolei trafiłam na post @aniamaluje, z którego dowiedziałam się, że polewanie dzieciom bezalkoholowego szampana również jest „propagowaniem kultury picia”, bo pokazujemy im, że świętować zawsze trzeba alkoholem, nawet jeśli udawanym.
Przyznam, że mocno mnie zaskoczyło to podejście, bo sama nie piję od wielu lat (przestałam przez ciążę i karmienie, a potem już nigdy nie wróciłam do picia) i gdybym miała wybór to padłby raczej na fejkowego szampana, aniżeli prawdziwy alkohol (również z powodu walorów smakowych).
Nie uważam za coś złego pokazywania dzieciom, że raz na przysłowiowy, ruski rok można otworzyć szampana, zwłaszcza w sytuacji, gdy rodzice na co dzień owej „kultury picia” nie propagują w swoim życiu. Dlatego uważam, że jak zwykle ważny jest kontekst i umiar.
Z resztą moim zdaniem w Polsce nie mamy „kultury picia”, tylko „kulturę chlania”, a to robi dużą różnicę.
Wracając jednak do tematu odpowiedzialności osób publicznych w zakresie „promocji alkoholizmu”, to uważam, że ten radykalizm w oczekiwaniach idzie nieco za daleko. O ile rozumiem, że notoryczne propagowanie szkodliwego, niezdrowego stylu życia przez influencerów może być postrzegane negatywnie, o tyle nie demonizowałabym pokazywania od czasu do czasu, że się wypiło lampkę wina do kolacji czy drinka na imprezie.
A wy co o tym sądzicie?