Kiedyś sobie wyobrażałam, że nasze cienie to duchy zmarłych, które są zawsze z nami. Że to tajemnica prawdziwej tożsamości aniołów stróżów. Dziś zastanawiam się jak by to było mieć babcię w dorosłym życiu? Jak to jest mieć babcię, która widzi jak dorastasz, zakładasz rodzinę, rodzisz dzieci i jest w tym życiu nadal obecna?
To jest moja osobista i nieodwracalna abstrakcja. Jedną babcię znam tylko z opowiadań i zdjęć, bo zmarła dekadę przed moim przyjściem na świat. Z drugą miałam okazję nawiązywać relację przez niespełna 12 pierwszych lat mojego życia. Świat doczesny nie dał mi się nacieszyć relacją z babciami. Po mojej babci został mi dziś słoik czarnej jak smoła galaretki z pigwy z 1996 roku, który stoi na dnie mojej piwnicy. Przerdzewiałe wieko słoika jakiś czas temu przestało być szczelne i mam wrażenie, że uchodzi z niego życie jak 22 lata wcześniej uszło z mojej babci. Skrapla mi się gdzieś w piersi niezbywalne poczucie utraty, tak ludzkie, tak powszechne. Oby moje dzieci cieszyły się swoimi babciami jak najdłużej.
21.01.2020