Patrzysz na to zdjęcie i pierwsze co widzisz to bałagan. Po prostu – bałagan. Dopiero po bardziej wnikliwym spenetrowaniu kadru wzrokiem dostrzegasz leżącą na podłodze twarzą do ziemi postać. Czy to gest rezygnacji czy wyczerpania? Czy zapadłam w sen zimowy, czy może już umarłam? Czy jestem jeszcze człowiekiem, czy może rzuconą w kąt, bezwładną kukłą? Bywa tak, że matki znikają, robią się niewidzialne. Nie istnieją jako kobiety, istoty spoleczne, sprowadzone do parteru zdają się już nie wchodzić w inne role.
.
Zatracamy siebie w sobie, w rozgardiaszu codzienności, w nieustannym szale bycia wiecznym punktem odniesienia, statuą i sługą jednocześnie. Gubimy się w mnogości bodźców; przedmiotów, odgłosów. W chaosie roszczeń, oczekiwań, płaczów, buntów i histerii. W gestach wyciągniętych rączek, dotyku lepkich usteczek, wydzielinach wtartych w obicia foteli i odciskach palców na szybach. Gubimy się w labiryncie słowa „MAMA” wykrzyczanym, wyjęczanym, wyszeptanym w mianowniku tysiące razy dziennie, na setki różnych sposobów. Stąpamy po cienkim lodzie, umieramy wiele razy. .
A może po prostu „padamy na twarz” 😉 Ps. Tak, wiem, że teraz na czasie temat zmarłych, ale ja jakoś tak zawsze pod prąd w kwestii modnych tematów 😉 #findmomchallenge
#Findmomchallenge 2
previous post