
Już dosyć dawno odkryłam, że najlepiej praktykuje mi się #uważność, gdy fotografuję. To pozwala mi być całkowicie tu i teraz, nie rozpraszać głowy setkami myśli, które atakują zewsząd próbując przejąć uwagę mojego umysłu, wykoleić ją po raz setny, zbić mnie z tropu. Kiedy robię zdjęcia – moje myśli NIE płyną wartkim strumieniem, NIE wybiegają w przyszłość, ani przeszłość. Jestem, obserwuję, uczestniczę i opisuję rzeczywistość zastaną poprzez złapanie najlepszych wytworów chwili bieżącej w kadr. Prawda jest taka, że praktykować uważność można podczas wykonywania jakiejkolwiek czynności i staram się to robić co najmniej kilka razy dziennie, chociażby podczas krojenia chleba, podlewania kwiatów, zmywania naczyń, robienia makijażu. Jest to bowiem praktyka, wymagająca regularnych ćwiczeń, kontroli uwagi, wyrobienia dobrych nawyków i umiejętności. Myślę sobie jednak, że w przypadku fotografii jestem uważna tak po prostu, zupełnie intuicyjnie – a to dla mnie duża wartość. Z dzisiejszej perspektywy bardzo się cieszę, że właśnie z fotografią związałam się zawodowo. Przyznam szczerze, że nawet po większości stresujących, wielogodzinnych reportażów ślubnych, mimo ogromnego zmęczenia fizycznego i pikującej adrenaliny – czułam się zazwyczaj psychicznie zrelaksowana. I chyba dopiero dziś to zauważam, odkrywam dlaczego i doceniam jeszcze mocniej.
Być może nie każdy z Was wie, ale mindfulness to nie tylko skupianie się na byciu tu i teraz w ramach rzeczywistości zewnętrznej. To także bycie świadomym tego co się z nami dzieje w danym momencie, to obserwacja naszego wnętrza, zauważanie napięć, bólu (tak fizycznego, jak i psychicznego), naszych emocji, naszych reakcji na tu i teraz. To także dostrzeganie połączeń między tym, jaki wpływ ma otaczający nas świat na procesy toczące się w naszym wnętrzu, bez oceniania, bez rozdrabniania się, bez ruminacji i przesadnej analizy.
Uważność to jednocześnie zmiana sposobu patrzenia na swoje emocje – traktowanie ich jako tymczasowych towarzyszy, których warto zauważyć, którym można się przyjrzeć z ciekawością, poobserwować, ale które wkrótce przeminą. To nie identyfikowanie się z myślami, ale traktowanie ich jako efemerycznych wytworów umysłu, które w prawdzie opowiadają nam historie (najczęściej o nas samych), ale jednocześnie nie są prawdą objawioną, a często odbiciem świata w krzywym zwierciadle. Uważność to także wybór drogi środka, mądrego umysłu, która jest consensusem pomiędzy umysłem racjonalnym i emocjonalnym.
Część Was wie, że jestem w trakcie grupowego treningu umiejętności w ramach terapii DBT (z racji aktualnej sytuacji epidemiologicznej odbywa się to online) – stąd właśnie płyną moje przemyślenia i wiedza. Skończyłam już moduł dotyczący tolerancji dolegliwości psychicznych (przetrwanie kryzysu), a aktualnie zajmuję się regulacją emocji. W terapii dialektyczno-behawioralnej (DBT) ważne miejsce zajmuje praktyka uważności (#mindfulness), a ostatnie dwa spotkania były poświęcone całkowicie temu tematowi.
Próbowaliście kiedyś opisać trudną dla siebie sytuację lub osobę na którą jesteście źli BEZ OCENIANIA? Trzymając się TYLKO i WYŁĄCZNIE faktów? Jeśli nie, to spróbujcie – takie właśnie mamy w tym tygodniu zadanie domowe i gwarantuję Wam, że nie jest to wcale łatwe 🙂