Dziś 27 stycznia, Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu (International Holocaust Remembrance Day).
Z tej okazji, jak co roku, przypominam „Blizny” – mój projekt fotograficzny z przełomu 2010/2011 roku. To zdjęcia analogowe śladów po mezuzach, wykonane przeze mnie na ulicach krakowskiego Kazimierza. Będąc jeszcze na studiach wystawiłam je w formie „ołtarzyka”, zrobionego z ramy po starym, skrzydłowym lustrze znalezionym w piwnicy moich dziadków.
Co to mezuza? Jeśli jeszcze nie wiecie, to zaraz Wam wyjaśnię. Na pierwszym zdjęciu widzicie ślad po starej mezuzie w sąsiedztwie nowej, aktualnie używanej. Wielu ludzi w Polsce w niektórych miejscach, w niektórych szczególnych miastach lub miasteczkach, których materię (bo nie ludzi) oszczędziła wojna, przy uważnym zwiedzaniu na framugach drzwi zauważy dziwne, dla nich tajemnicze ślady. Wielu osobom taki znak niewiele powie.Uważny obserwator w takim śladzie zobaczy jednak wyraźny i czytelny odcisk minionego czasu – echo pobytu dawnych mieszkańców. Jest to bowiem ślad po mezuzie, która kiedyś, w odległej już przeszłości przytwierdzona była do framugi drzwi, przy wejściu do domu lub mieszkania.
Czym jest mezuza? Jest to mały, podłużny pojemnik najczęściej wykonany z metalu lub drewna, zawierający zwinięty w rulonik pergamin, na którym zapisane są ręcznie dwa fragmenty z Tory. W większości przypadków, ślady po mezuzach na framugach drzwi w Polsce nie są świadectwem dobrowolnego opuszczenia domu. Jest to na ogół materialny ślad dramatu. Pamiętajmy o tym, jeśli kiedyś przypadkiem ujrzymy dziwny, niezrozumiały dla nas znak na starym, często zniszczonym przez czas murze. To „blizny”, które dla wielu ludzi są wciąż otwartą raną.
Spotkaliście kiedyś ślady po mezuzach na oddrzwiach?